piątek, 30 kwietnia 2010

Wybory 2010: pajacyk numer 1


Jedni stoją w kolejce, inni gimnastykują się na porannym WF-ie.
Jak w TVP1 jest dokument o tych pierwszych, gazety krzyczą: SKANDAL! ZAKŁAMANIE!
Jak w radiu ESKA ROCK ci drudzy śpiewają piosenkę, media wołają: WOLNOŚĆ SŁOWA! WOLNOŚĆ SŁOWA!

Być może jesteśmy bardziej wyczuleni po tym, jak 10 kwietnia opadła medialna kurtyna obłudy.
Kurtyna już dawno poszła w górę, wszyscy grają swoje role... (jedyny Palikot jakby przycichł trochę).

Wybaczcie ten ton.
Nie spodziewaliśmy się cudów - każdy z nas zdawał sobie sprawę, że ta kampania będzie równie brutalna jak inne. Może nawet bardziej.
Od dziennikarzy wymagalibyśmy jednak jakiegoś poziomu. Trudno zaakceptować, by w studiu radiowym zachowywali się jak na imprezie!
Sprawy etyki dziennikarskiej odłóżmy jednak na kiedy indziej, bądź do dyskusji na forum.
To, co zastanawia mnie od rana to to, co jest bardziej wiarygodne. Co bardziej reprezentatywne. Co bardziej oddaje rzeczywistość.
Sondaże?
Czy może zachowanie ludzi, którzy reprezentują postawę innych.

Francuski socjolog Pierre Bourdieu stworzył koncepcję HABITUSU. Jest to - mówiąc najprościej - system schematów myśli, schematów poznawczych, schematów oceniania i podejmowania działania.
Ludzie z kolejki do Pałacu Prezydenckiego reprezentowali jeden typ habitusu.
Wojewódzki z Figurskim przedstawiają drugi.

Czy słupki sondażowe oddają to ilu ludzi stało na Krakowskim Przedmieściu, a ilu publicznie zaśpiewałoby "po trupach do celu"?

Pięknie spierać się i żywiołowo dyskutować do rana nad wizją Polski.
Pięknie krytykować i od razu projektować lepsze rozwiązania.
Ohydnym jednak jest naszym zdaniem pluć od rana i tym pluciem zastępować wszelkiego rodzaju dyskusję.

PeeS. Przez najbliższe 2 m-ce będziemy gromadzili na naszym blogu przeróżne "pajacyki" - tj. zdarzenia o który w mediach mówi się cały dzień, które szkodzą któremu z kandydatów, a które nie wnoszą NIC merytorycznego do przedwyborczej debaty.
Jeśli natkniecie się gdzieś na "pajacyka" - piszcie do nas!
Zobaczymy, któremu z kandydatów najwięcej pajacyków przywali!

środa, 28 kwietnia 2010

Młyny PO-PiSowego konfliktu przemielą wybory?

Spośród tekstów, które pojawiły się rano na portalach najciekawszy, najchłodniejszy, najbardziej wyważony jest tekst Michała Sutowskiego z Krytyki Politycznej opublikowany na WP. W pierwszej części główna oś sporu, czyli PiS i PO, a więc Kaczyński i Komorowski. Jeśli uznać, że głosy takie, jak głos Pospieszalskiego, są głosem PiSu, to, jak twierdzi autor, PO musi tylko wyciszyć swoich krzykaczy [nasze sformułowanie - BW] i bez problemu uzyska obraz partii umiaru w przeciwieństwie do histerycznego PiS. PO nic nowego nie musi proponować, nic zmieniać, wystarczy, że nie będzie PiSem. W dodatku, każdy wynik wyborów jest dla PO korzystny. Jeśli Jarosław Kaczyński wygra, będzie listkiem figowym, doskonałym alibi dla PO, które nic nie będzie musiało robić, bo przecież w Pałacu Prezydenckim siedzi "hamulec reform". Jeśli Kaczyński przegra, szczególnie niedużą liczbą głosów, będzie "mrocznym widmem czyhającym za rogiem". Jak na redaktora KP przystało, wzmianka o lewicy:
Kluczowym problemem nadchodzącej kampanii będzie postawa lewicy (także partyjnej) i liberalnych intelektualistów. Niestety - większość podejmuje rękawicę rzuconą przez PiS i szykuje się do kolejnego "ostatniego boju" przeciw czarnej reakcji - Tomasz Nałęcz mówi o potwornej nawałnicy PiS-owskiej ofensywy, a Włodzimierz Cimoszewicz twierdzi, że Kaczyński byłby w stanie "podpalić Polskę". A zatem - pozostaje nam front ludowy wokół Komorowskiego, ostatniej rubieży przed naporem IV RP. [źródło: WP]
Domyślamy się, że Bronisław Komorowski nie jest wymarzonym kandydatem Michała Sutowskiego. Jak sam mówi, chyba z pewnym żalem:
...[w wyborach 2007 - BW] liberalna inteligencja patetycznie mobilizowała "rozsądny" elektorat do głosowania na PO. Dziś pewnie uczyni to samo - a po zwycięstwie Komorowskiego przypominać wciąż będzie, że Platforma to (prawie) samo dobro, bo zza rogu już wyglądają Kaczyński z Rydzykiem. [źródło: WP]
Skoro nawet politycy związani z lewicą dali się wpisać i nakręcają spór PO - PiS, to wybory te, jeśli chodzi o debatę o ważnych sprawach, z góry możemy spisać na straty:
Nie ma tu miejsca na realną debatę o naszym miejscu w Europie, o stosunkach z Rosją, o państwie opiekuńczym, prawach kobiet, o innej, niż konserwatywna, modernizacji. [źródło: WP]
Dziennikarze tymczasem walą się wzajemnie po głowach (GW bije w Rz, Rz bije w GW, w tle przewija się TVP i TVN itd.) i robią wszystko, by debata nie wyszła poza poziom emocjonalny, poza poziom strachu, manii, stereotypów, utartych schematów. Smutne. Jeśli ktoś trafił gdzieś na jakiś DOBRY, wyważony, wychodzący poza wzajemne tłuczenie się, tekst jakiegoś dziennikarza, będziemy wdzięczni za linka, najlepiej z uzasadnieniem! :)

Myśleliśmy ostatnio o "samotności Jarosława K.". Dziś, dla odmiany, myślimy o "samotności Grzegorza N". Włodzimierz Cimoszewicz zarzuca mu niedojrzałość, w wewnętrznym sondażu SLD miał Napieralski gorszy wynik niż Kalisz. W ten sposób dobrego wyniku się w wyborach nie zdobywa. Ciekawe, gdzie te wybory Napieralski zakończy.

Ze spraw nietekstowych: Interia wrzuciła "pozytywne" fotki Jarosława Kaczyńskiego. Wrzucamy to tutaj w kontekście linka, na jaki trafiliśmy ostatnio na Twitterze. Link był do tekstu PAPowskiego, a fotka JK w tym tekście dobrana była, jak zwykle, w podły sposób. I to już na poziomie PAPu!

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Manifest blogawyborczego

Jeszcze kiedy myśleliśmy, że startować będzie Lech Kaczyński, ustaliliśmy: bez względu na to, czy to jest nasz prezydent, czy nie, mówimy o nim z szacunkiem i powagą, interesuje nas jego dorobek, jego rola w utrzymywaniu równowagi w polskiej polityce. Mówimy merytorycznie, bez głupot. Prowadzimy tylko bloga, to fakt, ale to nie znaczy, że nie możemy być lepsi niż dziennikarze.

Takie było założenie.

Lecha Kaczyńskiego już nie ma, ale nasz wybór był słuszny. Kiedy opadła przyprawiana mu przez media maska, my mieliśmy czyste sumienie. Nie poszliśmy za stadem, nie daliśmy się poprowadzić pasterzom-gryzipiórkom, nie przystąpiliśmy do chóru opluwaczy.

Obraną drogę chcemy kontynuować.

Dlatego na pytanie, jak będziemy mówić o Jarosławie Kaczyńskim, odpowiadamy: będziemy starać się odrzucić wszystkie ramy, jakie nałożyły nam na umysły media. Żadnego pisania o "widmie IV RP", o "państwie policyjnym" itd. Dlaczego? Otóż, wychodzimy z założenia, że jeśli media oszukały nas w sprawie wizerunku Lecha Kaczyńskiego, tak samo mogły, i pewnie oszukały, nas w sprawach innych, ważniejszych, merytorycznych. Dlatego patrzeć będziemy naszymi oczami, bez przyjmowania na ślepo interpretacji dziennikarzy, którym nie ufamy już ani na jotę.

Jaki obraz Jarosława Kaczyńskiego uzyskamy? Nie mamy pojęcia. Nikt dziś nie wie, jaki jest teraz Jarosław Kaczyński. Nikt z nas nie wyobraża sobie, jak to jest stracić brata bliźniaka na oczach całego świata, w takiej a nie innej sytuacji osobistej. Jak to jest stracić najbliższych współpracowników, owoc wielu lat pracy. Nikt tego nie wie i my też tego nie wiemy. Ale domyślamy się, że media będą próbowały narzucić po raz drugi stare kalki. Czy znowu damy się rolować? Wszystko wskazuje na to, że tak, widać to już i w mediach, i na naszym Twitterze. I robimy to my sami, bez niczyjej pomocy, bez zachęty! Nie mając nic do powiedzenia, powielamy to, co nam wciśnięto przed katastrofą! Jak mówiące automaciki!

Co z tym zrobić? Coż, nie mamy wpływu na kulistość Ziemi, ale, przede wszystkim dla siebie samych, nie zamierzamy przyjmować utartych, starych schematów, które skutecznie, co nie znaczy: zgodnie z prawdą, Kaczyńskich neutralizowały. Nie damy się oszukać drugi raz. Nie gwarantujemy, że obraz Jarosława Kaczyńskiego, jaki wyłoni się z naszego pisania będzie prawdziwy, ale gwarantujemy, że teraz, gdy już rozumiemy, co to znaczy "GW-no prawda", ten obraz będzie prawdziwszy niż w "starych" mediach.

I jeszcze jedno: jesteśmy ludźmi o różnych poglądach. W katastrowie zginęło dwóch naszych kandydatów. Dlatego proszę pamiętać: to nie będzie blog "Ave Jarosław", to będzie blog, na którym Jarosław, tak samo, jak i inni kandydaci, będzie komentowany, przynajmniej w założeniu, uczciwie, po wykonaniu wysiłku polegającego na wyjściu poza intelektualną łatwiznę, jaką sprzedają dziennikarze. Będziemy wdzięczni naszym Czytelnikom, jeśli spróbują przyłączyć się do tego eksperymentu. A będzie to eksperyment samodzielnego myślenia.

PeeS. Dziękujemy wszystkim, którzy wizięli udział w naszej sondzie! W ogóle nie dziwi nas to, że dobrze przewidzieliście, że PiS wystawi Jarosława Kaczyńskiego. W końcu nie czytają nas polityczne ułomki :)

niedziela, 25 kwietnia 2010

Wybory 2010 - przedwyborczy zegar tyka coraz głośniej

Bronisław Komorowski,
Janusz Korwin-Mikke,
Bogdan Szpryngiel,
Bogusław Ziętek.

To kandydaci na prezydenta, których komitety wyborcze zgłosiły się dziś oficjalnie do Państwowej Komisji Wyborczej.

Wczoraj zarejestrowały się komitety wyborcze
Andrzeja Leppera oraz Marka Jurka.

Dwa dni temu zgłosiły się za to komitety
Waldemara Pawlaka oraz Kornela Morawieckiego.

Nadal nie zgłosił się komitet wyborczy Andrzeja Olechowskiego (ma czas do jutra, do 16.15)
oraz Grzegorza Napieralskiego. Nie znamy również kandydata z ramienia PiS-u.

Kandydaci na prezydenta powinni zarejestrować się do północy, 6 maja.
Zegar przedwyborczy tyka coraz głośniej...

czwartek, 22 kwietnia 2010

Wybory 2010 bez billboardów?

Czy stojąc w korku, zamiast Komorowskiego pod krawatem będziemy oglądali na billboardzie zmysłową modelkę prezentującą nową kolekcję bielizny? Czy oglądając film, w przerwie na reklamy zamiast Olechowskiego będziemy oglądali reklamę jogurtu?
Niewykluczone!
Dlaczego?
Większość miejsc na billboardach na najbliższe kilka tygodni jest już po prostu sprzedana. To samo dotyczy czasu reklamowego w telewizji. Nikt przecież nie przypuszczał, że kampania prezydencka będzie przebiegała w maju i czerwcu!

Tych, którzy już się cieszą, że miast nie zaszpecą plakaty wyborcze uspokajamy i powstrzymujemy od przedwczesnego entuzjazmu:
znajdą się tacy, którzy na tej kampanii zrobią niezły biznes. Kto z Was nie odsprzedałby z kilkudziesięcioprocentowym zyskiem swojego miejsca billboardowego??

wtorek, 20 kwietnia 2010

W przeddzień ogłoszenia daty wyborów - przegląd prasy

Żałoba narodowa, żałoba indywidualna po stracie przyjaciół, mentorów politycznych ... Wyraźnie trzeba oddzielić życie prywatne, od życia zawodowego. Szczególnie politycy takiego podziału muszą dokonać, gdyż mają zaledwie sześć dni, by zgłosić kandydatów na prezydenta.
Jak sami mówią
Trwamy w żałobie i bólu, ale kalendarz wyborczy jest nieubłagany.
Polskie Stronnictwo Ludowe.
Tu nie ma ma wątpliwości i kłopotu z wyłonieniem kandydata. Jutro PSL jako kandydata na prezydenta RP wskaże Waldemara Pawlaka .

Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Lewica ma dużo trudniej niż ludowcy. Skoro pomysł z jednym, ponadpartyjnym kandydatem nie wypalił, skoro Włodzimierz Cimoszewicz i Jacek Majchrowski odmówili, kandydatem lewicy zostanie ... Ryszard Kalisz? (dla zainteresowanych: zobacz tu oraz tu).

Prawo i Sprawiedliwość.
PiS przekonuje Jarosława Kaczyńskiego do startu w wyborach.
Witold Waszczykowski jest zdania, że tylko Jarosław może zastąpić Lecha. Swoją drogą polecamy ciekawy wywiad z wiceszefem BBN, jaki na łamach Polski przeprowadziła Anita Werner (TVN 24) i Paweł Siennicki.
Również Marek Migalski w wywiadzie dla Dziennika stwierdza, że Kleiber, Romaszewski, Ziobro mają oczywiście swoje zalety, ale mają jedną wspólną wadę – są słabszymi kandydaturami niż Jarosław Kaczyński. Wg Migalskiego ich kandydatury można rozważać tylko wtedy, gdy prezes PiS nie zdecyduje się na start. Jak przekonuje:
To nasz najlepszy kandydat. I gdyby to ode mnie zależało, i gdyby Jarosław Kaczyński był emocjonalnie zdolny po tej tragedii, to uważam, że to absolutnie naturalna i najlepsza kolej rzeczy. Ale wszystko zależy od tego, jak zniesie los współczesnego Hioba.
Z kolei tvn24, za Gazetą Prawną, donosi, że PiS najprawdopodobniej nie wystawi Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Jego miejsce zajmie prawdopodobnie profesor Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk, a prywatnie wieloletni bliski przyjaciel Lecha Kaczyńskiego.

Co u innych kandydatów?Jak donosi Rzeczpospolita Ludwik Dorn rezygnuje z ubiegania się o najwyższe stanowisko.
Z kolei Dziennik podaje informację, że minimum 6 mln złotych przekaże Stronnictwo Demokratyczne na dwumiesięczną kampanię Andrzeja Olechowskiego.
Sam Olechowski (wczoraj u Moniki Olejnik) namawiał Komorowskiego do rezygnacji z sprawowania funkcji marszałka Sejmu i pełniącego obowiązki prezydenta.
Pełniąc je ma dodatkowe możliwości w porównaniu z innymi kandydatami i to jest konflikt interesu (...). Nie można być marszałkiem, prezydentem i kandydatem
- argumentował Olechowski.

Cóż zatem w Platformie Obywatelskiej?
"PO boi się kampanii" - donosi Polska the Times.
Być prezydentem jest dużo trudniej, niż mówić o tym, jakim prezydentem się będzie.
Nie tylko obywatele krytycznie oceniają wystąpienia Marszałka podczas uroczystości pogrzebowych, jego pośpieszne decyzje... Również jego klubowi koledzy mawiają o Komorowskim: "prezydent na 60 dni" i namawiają do startu Donalda Tuska lub Jerzego Buzka.
"Coraz bardziej widać, że on jest żaden, nijaki, pozbawiony charyzmy"

"Ewidentnie kalkulował, że jeśli wybory będą w późniejszym terminie, traci, bo to początek wakacji i nasz naturalny elektorat, młodzi ludzie, może nie pójść do urn"
- słychać wśród polityków PO.
Dziennik przypomina, że w ubiegły weekend Komorowski publicznie przemawiał dwukrotnie, jednak po jego wystąpieniach nikt nie bił braw. Oklaskiwany był za to premier Tusk.
Również Rzeczpospolita pisze o rozczarowaniu polityków PO postawą Komorowskiego podczas żałoby.

Jutro rano marszałek Komorowski ogłosi datę wyborów - odbędą się one 2o czerwca.

Jak słusznie powiedział Bartosz Arłukowicz

Polsce potrzebna jest prawica, Polsce potrzebna jest lewica, musimy zmienić język debaty publicznej.
Nie wiem kto będzie kandydatem (...). Wiem na pewno, jaka ta prezydentura musi być. Musi to być prezydentura przełomu i nadziei.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Czy będzie wspólny kandydat?

Z ostatniej chwili!
Grzegorz Napieralski, lider SLD, apeluje do wszystkich partii, by pomogły w przewartościowaniu polskiej polityki.
Jak tego dokonać?
Zrezygnować z wystawiania własnych - tzn. partyjnych - kandydatów, a w ramach ogólnego porozumienia zgłosić jednego, ponadpartyjnego kandydata.

Czy to oznacza, że nie będzie wyborów??

Kto zostanie kandydatem PiS-u?

W radiu, telewizji, w prasie, w Internecie: na forach, na Twitterze, na blogach - wszędzie wszyscy zastanawiają się kto będzie kandydatem na prezydenta wystawionym przez Prawo i Sprawiedliwość.
Dopóki nie pochowano ciał pary prezydenckiej rozważania te były jakby przyciszone. Dziś nic nikogo nie jest w stanie powstrzymać o typowania, oceniania...

Rafał Ziemkiewicz stawia na przewodniczącego Solidarności Janusza Śniadka.
Krzysztof Kłopotowski wskazuje na osobę senatora Zbigniewa Romaszewskiego, Kataryna obiema rękoma podpisuje się pod nazwiskiem dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego Jana Ołdakowskiego.
W sieci możemy znaleźć wiele głosów wskazujących na Zbigniewa Ziobro, na Zytę Gilowską, Witolda Waszczykowskiego (wiceszefa BBN), Michała Kleibera czy wreszcie samego Jarosława Kaczyńskiego.
Na kogo stawiacie Wy?

Swoiste prawybory trwają.
Głosują Internauci, czytelnicy prasy, telewidzowie.
Sami zgłaszają kandydatów.
Czy kierownictwo PiS-u weźmie nasze sugestie pod uwagę?
Chyba warto wsłuchać się w to, co mówią wyborcy...

czwartek, 15 kwietnia 2010

Olechowski kandydatem lewicy, Gilowska prawicy?

Wczoraj zastanawialiśmy się nad tym, czy zbliżająca się kampania prezydencka nie będzie przypadkiem spektaklem jednego aktora.
Uspokoił nas były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który w wywiadzie dla tvn24 typował, że o urząd prezydenta będzie ubiegało się czterech kandydatów (reprezentantów PO, PiS, SLD i PSL).

PSL zapewne reprezentować będzie Waldemar Pawlak (w sytuacji wyborów za dwa miesiące nie ma czasu na prawybory). Kandydatem PO jest Bronisław Komorowski.
Kogo wystawi SLD?
We wspomnianym wywiadzie Kwaśniewski zasugerował, że SLD poprze ... jednego z założycieli Platformy, obecnie bezpartyjnego, Andrzeja Olechowskiego.
Ciekawe na ile poparcie lewicy przypadnie do gustu kandydatowi, którego głównym atutem wydaje się być owa "bezpartyjność".

Wielu zastanawia się kto będzie kandydatem na prezydenta z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
W Internecie już można znaleźć hasła "Jarku, musisz!", a wiekszość partyjnych działaczy podkreśla, że najlepszym kandydatem jest właśnie Jarosław.
Jeśli nie Prezes (sam Kwaśniewski zwraca uwagę na fakt, że Kaczyński stracił osobę bardzo sobie bliską, że jego mama jest w szpitalu i w tak krótkim czasie ciężko wytrzymać kolejne obciążenie psychiczne), to kto?
Jako drugiego kandydata działacze PiS wskazują Zbigniewa Ziobrę.
Główną wadą tego kandydata jest wiek. Byłby on zapewne świetnym przeciwnikiem dla Radosława Sikorskiego, jednak z Komorowskim Ziobro jest praktycznie bez szans.

Z nazwisk kandydatów niepartyjnych, którzy mogliby wystartować z ramienia PiS wymieniane są nazwiska profesora Michała Kleibera (doradcy prezydenta Lecha Kaczyńskiego) i profesor Zyty Gilowskiej (członkini Rady Polityki Pieniężnej). Kandydatura Gilowskiej była podobno rozważana przez Lecha Kaczyńskiego, gdy zastanawiał się nad ewentualnym nie przystąpieniem do reelekcji.
Stanisław Janecki charakteryzuje byłą wiceminister i minister finansów w następujący sposób:

jest wojownikiem, więc w kampanii nie da sobie w kaszę dmuchać. Jest odważna, inteligentna, pyskata i żywiołowa. A w debacie o gospodarce zagnie każdego z rywali, nawet Olechowskiego.
Komentując "na gorąco" tę nie potwierdzoną kandydaturę: po jeden Gilowska byłaby trudnym przeciwnikiem dla Komorowskiego i Olechowskiego, gdyż wywodzi się z tego samego środowiska i zna jego mocne, jak i słabe strony. Po dwa: byłaby pierwszą Panią Prezydent, a nie Panią Prezydentową ;-)

środa, 14 kwietnia 2010

Spektakl jednego aktora?

Jeszcze w piątek planowaliśmy stworzenie na naszym blogu sondy po to, aby spytać naszych Czytelników, na kogo oddaliby swój głos w wyborach. Zastanawialiśmy się, czy wśród kandydatów wymienić Lecha Kaczyńskiego. Przecież nie ogłosił jeszcze decyzji, że kandyduje, więc nie powinniśmy...

W sobotę nikt z nas o piątkowej dyskusji nie pamiętał. Teraz jednak temat powraca, bo wszystko wskazuje na to, że z udziału w wyborach wycofają się Ludwik Dorn, Tomasz Nałęcz i Marek Jurek. Pamiętajmy też, że niestety nie ma już wśród nas Jerzego Szmajdzińskiego. Nie chcemy póki co spekulować, czy, a jeśli tak to jakiego, poważnego kontrkandydata napotka na swojej drodze Bronisław Komorowski.

Prawyborczy festyn dał mu to, na co inni kandydaci nie mają już czasu - wystarczająco długą kampanię wyborczą. W niedzielę na Wawelu goszcząc przywódców z całego świata może Komorowski zdobyć kolejne punkty, o jakich inni kandydaci mogą tylko pomarzyć. Ale taka sytuacja ma też drugą stronę: sprawdzianu można nie zdać. W klasie nie ma innych uczniów, dlatego, drodzy Czytelnicy, wszystkie oczy na Bronisława Komorowskiego.

wtorek, 13 kwietnia 2010

Obalamy mit hamulcowego prezydenta

Dziennik - mimo gorącej (choć chyba sztucznie wywołanej) dyskusji Wawel czy Powązki - zamieszcza artykuł poświęcony ustawom, jakie zostały uchwalone przez Sejm w miesiącu marcu i kwietniu, a które nie zdążyły być podpisane przez prezydenta Kaczyńskiego.

Nie zdążyły...
No właśnie.
Wbrew powszechnej opinii, że Lech Kaczyński był prezydentem hamulcowym okazało się, że do końca ubiegłego roku, przez czas trwania swojej prezydentury, podpisał 840 ustaw!
17 odesłał do Trybunału Konstytucyjnego i zawetował ... 18!
(źródło)

Na jego biurku pozostało 30 ustaw do podpisania/zawetowania/odesłania. Ustawami tymi zająć musi się Bronisław Komorowski. Większość z tych ustaw nie budzi kontrowersji.
Oprócz dwóch: nowelizacji ustawy o IPN i o zmianie ustawy o Trybunale Stanu.
Wiadomym było, że Lech Kaczyński nowelizacji ustawy o IPN raczej by nie podpisał...
Wiadomym jest (posłowie PO zresztą tego nie ukrywali), że nowe prawo odnośnie Trybunału Stanu jest uchwalone, by móc przed owym Trybunałem postawić Wojciecha Jasińskiego, ministra skarbu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

Te dwie ustawy będą sprawdzianem dla Komorowskiego czy krytykowanie byłego prezydenta jako "partyjnego" było słuszne. Być może Komorowski też będzie partyjnym. Tylko czy ktoś go za to skrytykuje?

Marszałek w spodniach prezydenta

Jako Blog Wyborczy nie planowaliśmy zabierać głosu w tygodniu żałoby narodowej.
Jest czas na zadumę, czas na refleksję, na łzy, na milczenie...
Niestety milczeć dłużej nie możemy, bo najważniejsi aktorzy w państwie, za zasłoną żałoby, nie milczą i podejmują wiele, bardzo istotnych decyzji.

Najprawdopodobniej już jutro w południe poznamy datę wyborów.
Dlaczego tak szybko?
W Pałacu Prezydenckim wystawione będą trumny pary prezydenckiej, partie, które straciły swoich kandydatów nie otrząsnęły się z tej straty, wreszcie wielu Polaków nie czuje się po prostu gotowych na angażowanie się w wybór nowego prezydenta.
Pozwólmy pożegnać z honorem prezydenta byłego...
Komorowski jednak już chce ogłaszać termin wyborów. Choć na tę decyzję ma - zgodnie z Konstytucją - czas do 24 kwietnia.
Żądza władzy Marszałka jest niepojęta.



źródło: Tomasz Machała

Przyjrzyjmy się zatem bliżej pierwszym wypowiedziom, pierwszym działaniom podjętym przez Komorowskiego.

Najgorsze już za nami - mówi w sobotę marszałek Sejmu.
Komorowski podkreślał, że mimo tragedii państwo musi działać.
Łatwo popłynąć na fali emocji i uczuć. Dziś one targają każdym z nas, to widać w ludziach na ulicy. Przeżywamy bowiem dramat państwa polskiego. Ale nawet w sytuacji dramatycznej należy zachować odporność na czyste emocje. Państwo musi funkcjonować, władza musi istnieć.
Zgadzamy się z tym, że państwa nie może ogarnąć paraliż spowodowany narodową żałobą.
Od świeżego pieczywa w piekarni, po świadomość bezpieczeństwa kraju.
Komorowski nawiązując do tego, że wraz z parą prezydencką pod Smoleńskiem zginęli także szefowie najważniejszych polskich instytucji, powiedział że trzeba będzie szybko obsadzić po nich stanowiska.
Czy to jest aby konieczne, by państwo mogło funkcjonować?
Czy przez jakieś czas - nawet do wybory nowego prezydenta - funkcji tragicznie zmarłych nie mogliby sprawować ich zastępcy?

Nowego szefa Kancelarii Prezydenta marszałek Sejmu powołał już w sobotę, kilka godzin po tym, jak rozbił się rządowy samolot. Nie mamy nic do zarzucenia panu Jackowi Michałowskiemu, który objął to stanowisko. Wydaje się jednak dziwnym, że w momencie największego szoku, w obliczu tragedii, marszałek Komorowski obsadził główne stanowisko w Kancelarii.
Mimo, że ... jeden z urzędników zwrócił Komorowskiemu uwagę, że obowiązki powinien przejąć wiceszef Kancelarii Jacek Sasin, o którym wtedy było już wiadomo, że nie zginął w katastrofie.
Komorowski pierwszej zmiany personalnej dokonał w momencie, gdy nie było urzędowego poświadczenia zgonu prezydenta, co jest warunkiem przejęcia jego obowiązków przez marszałka Sejmu.
Komorowski powołał również nowego szefa BBN.
W trochę dziwny sposób, bo o nominacji gen. Kozieja pracownicy i kierownictwo BBN dowiedzieli się w poniedziałek z telewizji.

źródło: spindoktorzy.pl

Nieoczekiwanie kandydat na prezydenta został - bez przeprowadzania wyborów - prezydentem.
Prezydentem "na próbę".
Zmienia to kampanię o 180 stopni.
W przypadku Komorowskiego nie liczą się już przedwyborcze obietnice.
Mamy dwa miesiące czasu przyjrzenia się, jak Komorowski w roli prezydenta się sprawdza.
Pierwsze dni przyniosły fatalne wrażenie.
Dlatego postanowiliśmy - mimo, że niektórym wciąż po policzkach ciekną łzy - odłożyć na bok sentymenty i uważniej przyglądać się marszałkowi Sejmu w spodniach Prezydenta RP.

Jak słusznie podsumował w wywiadzie dla Wyborczej politolog Jarosław Flis:
Sytuacja wygląda tak: kampania będzie króciutka, Platforma jest gotowa, konkurencji nie ma.

czwartek, 8 kwietnia 2010

Wejście smoka

Za Wirtualną Polską donosimy, że najprawdopodobniej Lech Kaczyński wystartuje w wyborach prezydenckich 2010. To nie jest w sumie wielki news.
Wiadomo jednak kiedy najprawdopodobniej i gdzie ten fakt oglosi.
23 maja, w mogącej pomieścić 10 tysięcy ludzi łódzkiej hali Atlas Arena.

Co Wy na to?

PS. Wiemy również, kiedy będą wybory. Pierwsza tura 3 października, druga 17.

Przegląd prasy

Poświąteczna posucha dopadła również prasę - oczywiście dziennikarze dostarczają dzienną porcję informacji, ale niewiele w nich o zbliżających się wyborach, niewiele w nich o kandydatach.
Dziś jednak udało nam się znaleźć małe co nieco :-)

W Polsce The Times możemy przeczytać o woli debatowania przez poszczególnych kandydatów.
Jerzy Szmajdziński chciałby debatować z Bronisławem Komorowskim - szczególnie o in vitro.
Kandydat PO woli debatować z Lechem Kaczyńskim. Reszta kandydatów się nie liczy, jest - jak to określa jeden z posłów PO - "wyborczym tłem o marginalnym znaczeniu".

Taka postawa posłów Platformy jest - delikatnie mówiąc - trochę nie na miejscu.
Zwłaszcza, że w przedwyborczych sondażach z kwietnia 2005 roku Donald Tusk zajmował szóste miejsce, poparciem poniżej 10%.
Porównania kampanii 2005 z obecną dokonuje socjolog Jacek Kucharczyk na łamach Rzeczpospolitej.

My czekamy z niecierpliwością aż miną czasy posuchy, rozpocznie się kampania, a kandydaci będą ze sobą nawzajem debatowali na najróżniejsze tematy.

Olechowski odpowiada na FB - relacja

Wczoraj na Facebooku, na profilu "Kampania na żywo- Tomasz Machała" odbyła się debata z Andrzejem Olechowskim. BlogWyborczy oczywiście tam był. Pomysł wydał nam się super, ale dziś, na chłodno, kiedy przeglądamy zapis debaty, jesteśmy mniej optymistyczni.

Odpowiedzi Andrzeja Olechowskiego z konieczności były zdawkowe, często wręcz obrażające inteligencję pytającego, a na odpowiedzi do odpowiedzi już Olechowski nie reagował. Nie jest to zarzut pod jego adresem. Nadmiar pytań, nadmiar aktywnych uczestników spowodował, że nie dało się tego zrobić lepiej.

Ale pytanie o merytoryczny sens tego typu spotkań pozostaje. Bo sens emocjonalny, możliwość "dotknięcia" kandydata, jest dla nas oczywisty. Tylko, że to nie jest debata. Debata to wymiana agumentów, zgłębianie tematu. A tutaj był turniej szachowy mistrza szachowego z setką szachistów i mistrz wykonał tylko pierwszy ruch na połowie stołów, po czym poszedł do domu. Żaden szachista nie uznałby takiej sytuacji za zadowalającą. A czy obywatel uzna za zadowalającą tego typu "debatę"? Andrzej Olechowski obiecał, że na resztę pytań odpowie do poniedziałku. Dobrze, ale to cały czas nie jest debata.

Propozycje dla Polski? "Musimy awansować materialnie"

Co by AO zmienił w państwie? Poprawiłby warunki pracy zawodowej i społecznej kobiet. Na pytanie "Jak?" odpowiedzi brak.

Użytkownicy facebooka pytali kilkakrotnie o legalizację miękkich narkotyków. AO poprze, jeśli będzie to "rozwiązanie europejskie".

Zapytaliśmy: "Czy mógłby Pan wskazać największy plus i największy minus prezydentury Lecha Kaczyńskiego?". AO odpowiedział: "Plus - troska o majestat Rzeczpospolitej. Minus - partyjność". Na nasze pytanie: "Czy możemy zatem stwierdzić, że minus Lecha Kaczyńskiego jest jednocześnie minusem Bronisława Komorowskiego?" już odpowiedzi brak.

Co z władzą prezydenta? AO nie jest zwolennikiem zmian w konstytucji.

Ciekawa deklaracja związana z ewentualnym dobrym wynikiem w wyborach: "Jeśli wygram wybory, bądź osiągnę w nich dobry wynik, zgromadzona wokół mnie energia nie rozejdzie się". Dla przyszłej partii proponujemy nazwę "Platforma Bis" :-)

Udało nam się jeszcze zapytać o to, kogo AO mianuje szefem swojej kancelarii. Odpowiedź: "Jest w Polsce dwóch idealnych urzędników, których każdy chciałby poprosić, by zostali szefami jego kancelarii: Minister Miller i Ambasador Koźmiński".

Trzy recepty AO na zwiększenie polskiego bezpieczeństwa energetycznego: wspólna polityka UE, połączenia z sieciami europejskimi, dywersyfikacja.

Na pytanie "na kogo by Pan głosował w prawyborach platformy i dlaczego?" odpowiedź: "Nie mój cyrk, nie moje małpy. Nie jestem członkiem platformy."

O Wspólnej Polityce Rolnej UE: "WPR jest przeżytkiem. Jednak dostarcza dziś środków, które w sposób widoczny modernizują polską wieś. Gdyby można ją zastąpić programem wsparcia dla takich regionów jak Polska, byłbym tego gorącym zwolennikiem. Jeśli nie, polski interes wymaga by WPR bronić".

Parlament za kadencji AO będzie mógł spać spokojnie: "Nie uważam, aby były to wydatki o które warto kruszyć kopie. Liczbę parlamentarzystów można zmniejszyć, ale trzeba mieć dla tego sensowne uzasadnienie, a takiego jeszcze nie widziałem".

Na rosądne pytanie "Gdyby Pan nie kandydował... na kogo by Pan głosował i dlaczego?" AO odpowiedział: "Na Angeline Jolie. Uzasadniać nie muszę". My jesteśmy za przedstawieniem uzasadnienia.

Ostatnio gorący temat: "Jako współzałożyciel PO, czy mógłby skomentować Pan informacje o współudziale służb specjalnych (m.in. gen. Czempińskiego) w utworzeniu Platformy?". AO skomentował krótko: "Bzdura". Gen. Czempiński kłamie zatem jak z nut?

Afganistan: "Musimy tę akcję NATO doprowadzić do szczęśliwego końca. Polska będzie uczestniczyć w tych działaniach zgodnie z decyzjami podjętymi przez NATO, to znaczy też przez nas".

Wzory: "Moimi mentorami byli, lub są Jan Nowak Jeziorański, były premier Francji Raymand Barre, oraz Henry Kissinger".

Ciekawe samo w sobie: "Moja kandydatura jest propozycją naprawy. Ten system źle funkcjonuje, gdy prezydentem jest przywódca partyjny. Gdy prezydent jest niezależny, system działa dobrze". Czyli "niezależny" znaczy "bezsporny" i "niekonfliktowy"?

W pierwszą wizytę zagraniczną uda się AO do Brukseli.

AO przyznaje się do biegłej znajomości angielskiego i francuskiego.

Pomysł AO na propocję Polski za granicą? "Najlepszą promocją Polski są dziś Polacy".

Zabawne, choć merytorycznie też utopione w potopie pytań. Pytanie: "Jak zapobiec marginalizacji niszowych partii politycznych w masowych mediach?". AO: "
Według mojego słownika, niszowe znaczy marginalne". :-)

"Czy mógłby Pan wymienić trzy podstawowe role jakie według Pana powinna spełniać w Polsce głowa państwa?". AO: "1. Strażnik konstytucji.
2. Reprezentant Rzeczpospolitej.
3. Przewodnik Polaków."
Wszystko OK, ale "Przewodnik Polaków"?

Prywatyzacja szpitali: "Jestem przekonanym zwolennikiem konkurencji tak wśród ubezpieczycieli jak i usługodawców usług medycznych".

Aborcja: "Jestem przeciwny otwieraniu dyskusji o aborcji. Do niczego sensownego ona nie może doprowadzić".

Podatek liniowy: " Tak. Jest to jedyny neutralny dla gospodarki system podatkowy który również nie karze za sukces".

Przeszłość: "Nie byłem agentem. Byłem współpracownikiem wywiadu gospodarczego."

Później były już tylko pytania, pytania, pytania. Na odpowiedzi czekamy. Zobaczymy, czy znajdzie się tam jeszcze coś ciekawego. Trochę się jednak dowiedzieliśmy, nieprawdaż?

środa, 7 kwietnia 2010

Poświąteczna posucha

Święta wielkanocne mają teoretycznie potencjał do nawadniania (lany poniedziałek), ale de facto przynoszą posuchę. Na gruncie medialnej kampanii przedwyborczej oczywiście.
Dziś przyjrzeliśmy się działalności kandydatów na prezydenta - zdecydowana palma pierwszeństwa należy się Andrzejowi Olechowskiemu.
Ale po kolei:

WWW kandydata na prezydenta Ludwika Dorna. Posucha. W aktualnościach życzenia świąteczne.

WWW kandydata na prezydenta Tomasza Nałęcza. Na oficjalnej stronie brak nawet zakładki "aktualności". Ostatni wpis na blogu datowany na końcówkę marca... Posucha.

WWW kandydata na prezydenta Kornela Morawieckiego. Nic dziwnego, że o istnieniu tego kandydata niektórzy Polacy nie mają pojęcia, gdyż nie dostarcza on nic, o czym moglibyśmy napisać. Posucha, posucha i jeszcze raz posucha!!

U Marka Jurka, jak u Ludwika Dorna. Słowem: posucha.

WWW kandydata na prezydenta Bronisława Komorowskiego. Co prawda strona w tytule nie ma nic o kandydowaniu na prezydenta, wręcz przeciwnie to "zwykła" strona posła na Sejm RP. Zwykła jednak zdecydowanie nie jest. Możemy spokojnie powiedzieć, że jest najbardziej profesjonalną stroną kandydatów na prezydenta. Marszałkowi przydzielamy za nią dużego plusa!! Nie zmienia to jednak faktu, że na stronie posucha. Więc dodajemy dużego minusa za brak newsów...

WWW kandydata na prezydenta Jerzego Szmajdzińskiego. Jest lepiej :-) Możemy m.in. przeczytać wczorajszy wywiad, jakiego Szmajdziński udzielił Monice Olejnik.

I wreszcie faworyt w rankingu działalności - kandydat na prezydenta Andrzej Olechowski. Posiada on dwie strony WWW (co stwarza swego rodzaju zamieszanie - radzimy wiosenne porządki!!). Na pierwszej informacja o wczorajszym spotkaniu z członkiniami Klubu Klasa Kobiet, na drugiej informacja o XXV Kongresie SD, na którym 10.04.br. Olechowski będzie gościem honorowym. Na blogu kandydata możemy przeczytać wpis "Przegramy wielkość Polski".

Pozostałych kandydatów zachęcamy do zwiększenia aktywności!
Poświątecznemu zastojowi mówimy zdecydowane NIE!