środa, 28 kwietnia 2010

Młyny PO-PiSowego konfliktu przemielą wybory?

Spośród tekstów, które pojawiły się rano na portalach najciekawszy, najchłodniejszy, najbardziej wyważony jest tekst Michała Sutowskiego z Krytyki Politycznej opublikowany na WP. W pierwszej części główna oś sporu, czyli PiS i PO, a więc Kaczyński i Komorowski. Jeśli uznać, że głosy takie, jak głos Pospieszalskiego, są głosem PiSu, to, jak twierdzi autor, PO musi tylko wyciszyć swoich krzykaczy [nasze sformułowanie - BW] i bez problemu uzyska obraz partii umiaru w przeciwieństwie do histerycznego PiS. PO nic nowego nie musi proponować, nic zmieniać, wystarczy, że nie będzie PiSem. W dodatku, każdy wynik wyborów jest dla PO korzystny. Jeśli Jarosław Kaczyński wygra, będzie listkiem figowym, doskonałym alibi dla PO, które nic nie będzie musiało robić, bo przecież w Pałacu Prezydenckim siedzi "hamulec reform". Jeśli Kaczyński przegra, szczególnie niedużą liczbą głosów, będzie "mrocznym widmem czyhającym za rogiem". Jak na redaktora KP przystało, wzmianka o lewicy:
Kluczowym problemem nadchodzącej kampanii będzie postawa lewicy (także partyjnej) i liberalnych intelektualistów. Niestety - większość podejmuje rękawicę rzuconą przez PiS i szykuje się do kolejnego "ostatniego boju" przeciw czarnej reakcji - Tomasz Nałęcz mówi o potwornej nawałnicy PiS-owskiej ofensywy, a Włodzimierz Cimoszewicz twierdzi, że Kaczyński byłby w stanie "podpalić Polskę". A zatem - pozostaje nam front ludowy wokół Komorowskiego, ostatniej rubieży przed naporem IV RP. [źródło: WP]
Domyślamy się, że Bronisław Komorowski nie jest wymarzonym kandydatem Michała Sutowskiego. Jak sam mówi, chyba z pewnym żalem:
...[w wyborach 2007 - BW] liberalna inteligencja patetycznie mobilizowała "rozsądny" elektorat do głosowania na PO. Dziś pewnie uczyni to samo - a po zwycięstwie Komorowskiego przypominać wciąż będzie, że Platforma to (prawie) samo dobro, bo zza rogu już wyglądają Kaczyński z Rydzykiem. [źródło: WP]
Skoro nawet politycy związani z lewicą dali się wpisać i nakręcają spór PO - PiS, to wybory te, jeśli chodzi o debatę o ważnych sprawach, z góry możemy spisać na straty:
Nie ma tu miejsca na realną debatę o naszym miejscu w Europie, o stosunkach z Rosją, o państwie opiekuńczym, prawach kobiet, o innej, niż konserwatywna, modernizacji. [źródło: WP]
Dziennikarze tymczasem walą się wzajemnie po głowach (GW bije w Rz, Rz bije w GW, w tle przewija się TVP i TVN itd.) i robią wszystko, by debata nie wyszła poza poziom emocjonalny, poza poziom strachu, manii, stereotypów, utartych schematów. Smutne. Jeśli ktoś trafił gdzieś na jakiś DOBRY, wyważony, wychodzący poza wzajemne tłuczenie się, tekst jakiegoś dziennikarza, będziemy wdzięczni za linka, najlepiej z uzasadnieniem! :)

Myśleliśmy ostatnio o "samotności Jarosława K.". Dziś, dla odmiany, myślimy o "samotności Grzegorza N". Włodzimierz Cimoszewicz zarzuca mu niedojrzałość, w wewnętrznym sondażu SLD miał Napieralski gorszy wynik niż Kalisz. W ten sposób dobrego wyniku się w wyborach nie zdobywa. Ciekawe, gdzie te wybory Napieralski zakończy.

Ze spraw nietekstowych: Interia wrzuciła "pozytywne" fotki Jarosława Kaczyńskiego. Wrzucamy to tutaj w kontekście linka, na jaki trafiliśmy ostatnio na Twitterze. Link był do tekstu PAPowskiego, a fotka JK w tym tekście dobrana była, jak zwykle, w podły sposób. I to już na poziomie PAPu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz