środa, 31 marca 2010

Komu Dorn mówi WON !!

Ludwik Dorn uruchomił nową stronę internetową.
Graficznie nie powala, ale jest poprawna.
Powalający za to jest sam Dorn i forma, jaką nadał swojej stronie.
Od samego początku (czyli od "słowa wstępnego" na stronie głównej) jest ciekawie, zaskakująco, kąciki ust na pewno nie pozostają nieruchome ;-)

Strona, która w zamyśle jest połączeniem biura poselskiego i knajpy, jest otwarta dla wszystkich.
No... prawie wszystkich. Stanowcze NIE, WON oraz "spieprzaj dziadu" Dorn mówi trollom, internetowym psychopatom, wątrobiarzom, śledziennikom i frustratom.

Zawartość strony najlepiej prezentuje jej bohater:
(...) jest trochę sztampy i rutyny, czyli to, co na stronie internetowej polityka i posła być musi i powinno: wystąpienia, interpelacje, publikacje, wywiady. I jest też trochę pomysłów, mam nadzieję, niekonwencjonalnych: próbki mojej twórczości literackiej dla dzieci i nie dla dzieci, rekomendacje lektur i stron internetowych.
Warto zajrzeć?
Blog Wyborczy rekomenduje :-)

Sondaże, sondaże i polityczne batoniki

Dziś w eterze cisza przed kampanią.
Zyta Gilowska mówi, że
Lech i Jarosław Kaczyńscy są klasycznymi mężczyznami ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu. (...) Są bardzo uprzejmi w stosunku do kobiet, bardzo solidni w działaniu. Są też opiekuńczy. A w zamian oczekują otwartości w relacjach, konsekwencji i lojalności. To bardzo prosta zasada.
Rezygnację Donalda Tuska z kandydowania na prezydenta ocenia jako tajemniczą.
Można to tłumaczyć obawami przed przegraną, ale to mnie nie przekonuje. Można tłumaczyć zamiarem utrzymania władzy premiera – też mnie nie przekonuje.
(...) Tusk przez minione cztery lata zachowywał się jak osoba, która otwarcie i bardzo konsekwentnie zmierza do prezydentury. Taka wolta, na dokładkę niezbyt serio objaśniana tymi żyrandolami, ma skrywany komponent, jakąś tajemnicę.
Tyle z Gilowskiej.
Rzeczpospolita donosi, że o. Tadeusz Rydzyk nie zaapeluje w pierwszej turze o poparcie dla Lecha Kaczyńskiego.
Czy jednak Lech Kaczyński wystartuje w zbliżających się wyborach?
Wiemy jedynie, że stan zdrowia matki braci Kaczyński ulega poprawie...

Fakt, że Lech Kaczyński oficjalnie nie ogłosił swojej kandydatury nie przeszkadza w uwzględnianiu go we wszystkich sondażach przedwyborczych.
Dziś Tvn24 przywołuje sondaż przeprowadzony dla Dziennika Gazety Prawnej.



To, co nas zaskakuje to fakt, że w sondażu jest kandydat nieoficjalny (wspominany Lech Kaczyński), a nie ma kandydatów zgłoszonych: Marka Jurka, Ludwika Dorna, Konrada Morawieckiego, Andrzeja Leppera.

Skoro już jesteśmy przy sondażach i przy zaskoczeniu ;-)
W sobotniej Wyborczej opublikowano ciekawe badanie przeprowadzone przez IPSOS. Mierzono tzw. WIZERUNEK EMOCJONALNY. Jak tłumaczy Wyborcza:
Batonik X nie musi być smaczniejszy niż Y, wystarczy, że daje nam więcej... poczucia wolności albo luzu. I go kupimy.

Jak zatem smakują nam "polityczne batoniki"?
Tylko Sikorski budził w badanych więcej pozytywnych emocji, niż emocji negatywnych. Pozostali politycy kojarzą się bardziej negatywnie niż pozytywnie. Najgorzej w prezentowanym przez GW badaniu prezentuje się obecny prezydent.

Źródło: Gazeta Wyborcza


Jakież jest nasze zaskoczenie, gdy w bocznej kolumnie znajdujemy wyniki sondażu: na kogo oddałbyś swój głos!


Skoro jest tak źle, to czemu jest aż tak dobrze?
Aż 18% wybiera najgorszego batona?

wtorek, 30 marca 2010

Laurka dla prezydenta od Ludwika Dorna

Kandydat Polski Plus - Ludwik Dorn - udzielił wczoraj wywiadu Krzysztofowi Skowrońskiemu
z Wirtualnej Polski. W wywiadzie tym tłumaczył, dlaczego zdecydował się kandydować.
Powody są cztery:
Dorn posiada diagnozę sytuacji Polski,
posiada również zaplecze partyjne,
ma pomysł, jak zmieniać kraj.
Szczegółów nie zdradził - może wraz z rozwojem kampanii dowiemy się czegoś więcej?
Po czwarte, Dorn deklaruje, że jest jedynym kandydatem, który ogłosił program prezydencki - tzw. dekalog Dorna. Pierwsze przykazanie tego dekalogu brzmi: nie będziesz składał meldunku z wykonania zadania przed nikim innym niż przed narodem swoim.

W wywiadzie ze Skowrońskim Dorn ocenia również obecnego prezydenta i wystawia mu piękną laurkę:
Przy wszystkich potężnych wadach tej prezydentury, najlepszym prezydentem był i jest prezydent Lech Kaczyński. (...) Wielkim obszarem godnym uznania jest polityka historyczna i polityka orderów i odznaczeń. Zupełnie fundamentalnej sprawie pan prezydent Kaczyński przywrócił właściwą miarę zasług historycznych.

Śniadanie z Cimoszewiczem

Na rp.pl wywiad Elizy Olczyk z Włodzimierzem Cimoszewiczem, zwanym w naszej "redakcji" Cimoszką. Na pytanie o Bronisława Komorowskiego Cimoszewicz odpowiada, że poza plusami (doświadczenie w sprawach bezpieczeństwa narodowego i umiarkowanie), kandydat Platformy ma też wady. Mianowicie, jest człowiekiem nazbyt partyjnym i istnieje ryzyko, że za bardzo podporządkuje się interesom formacji, z której się wywodzi.

Opinia Bloga Wyborczego zbudowana na podstawie tej wypowiedzi: nie trzeba, by premier i prezydent byli bliźniakami, żeby wątpliwa była płaszczyzna, na której będą oni rozwiązywali przyszłe konflikty interesów między dobrem państwa, a dobrem partii. "Walory" Komorowskiego tutaj wystarczą (pisano o nich między innymi w Newsweeku - tekst polecamy, jest ciekawy i wchodzi "w głąb").

Cimoszewicz uważa też, że Szmajdziński i Olechowski nie zdołali wysłać do wyborców spójnego komunikatu. O ile co do Szmajdzińskiego mamy problem, by stwierdzić, jaki komunikat wysyła, to co do Olechowskiego wątpliwości mamy mniej. Olechowski ma komunikat jasny: nuda w polityce i cicha praca merytoryczna. Nie jest to może wielka wizja i nie jest może szczególnie dobrze trafiona, bo prezydent Lech Kaczyński jest ostatnimi czasy cichy i spokojny, jakby go nie było, więc możemy założyć, że "nowa jakość" Olechowskiego to żadna zmiana.

Pozwolimy sobie w tym miejscu na dygresję: ciekawe na ile programowa nuda Olechowskiego wynika z jego upodobań co do stylu sprawowania polityki, na ile zaś z braku finansów na kampanię wyborczą. Jak donosi TVN24, Olechowski w swojej kampanii może liczyć na wolontariuszy i ... na siebie, gdyż bardzo problematyczne okazuje się finansowanie kampanii z budżetu Stronnictwa Demokratycznego, które jeszcze niedawno deklarowano wsparcie finansowe na poziomie kilku milionów zł.

Eryk Mistewicz na Twitterze napisał, że:

Włodzimierz Cimoszewicz ma więcej energii i wiedzy o polityce niż wszyscy lewicowi i centrolewicowi kand razem wzięci.

Widać to między innymi wtedy, gdy ocenia sposób prowadzenia kampanii przez Szmajdzińskiego i Olechowskiego, którzy kładą nacisk na "uściski dłoni". Tymczasem Cimoszewicz twierdzi, że o ile na poziomie polityki lokalnej to jest metoda, to na poziomie polityki krajowej nic to nie daje:

Może to zabrzmi cynicznie, ale te wszystkie spotkania i uściski dłoni są wyłącznie tłem do obrazka w telewizji ("Rzeczpospolita").

Drugi cytat:

Mam wrażenie, że młodzi wyborcy oczekują wizjonerskiego przywództwa. Czekają na kogoś, kto powie, jaka ma być Polska za 20 lat ("Rzeczpospolita").

Blog Wyborczy podpisuje się pod tym ośmioma rękami!
(co nie znaczy, że chcemy bajek o drugiej Irlandii...)

poniedziałek, 29 marca 2010

WWWwybieramy: szmajaok.pl

Dziś prezentujemy stronę fanklubu Jerzego Szmajdzińskiego, zwanego "pieszczotliwie" Szmają:
www.szmajaok.pl

Do kogo strona jest kierowana za bardzo nie wiemy (oprócz tego, że do fanów).
Dziecięce rysunki: miś i miodek (głowa misia to głowa Szmajdzińskiego), tenisista, rycerz i pilot F16.
Sami twórcy strony wypowiadają się o niej w następujący sposób:
Jerzy Szmajdziński wkomponowany w cztery kreskówkowe postacie. To istna burza mózgów młodych ludzi z różnych stron Polski.



Jak rozumieć symbolikę strony??
Blog Wyborczy pilota utożsamia z zamiłowaniem Szmajdzińskiego do wojskowości (rycerza zresztą też),
tenisista sugeruje, że miłością Szmajdziński darzy też tenisa, a miś ... uwielbienie dla miodku (część z nas uważa, że do Kubusia Puchatka).
No dobrze, jest kolorowo, radośnie, trochę jak na wiejskim festynie :)

Co oferuje stronka?
  • Konkurs na karykaturę Jerzego Szmajdzińskiego
  • Grę "memo"
  • Filmiki "zakulisowe" (naszym zdaniem mocny punkt stronki)
  • Galerię zdjęć, "gadżety"
Możemy również sporo dowiedzieć się o samym kandydacie. szmajaok.pl przedstawia dość dokładnie sylwetkę Szmajdzińskiego, łącznie z długą listą piosenek, których słucha - od Gdzie się podziały tamte prywatki po I can't Stop Loving' You (szkoda, że każdy tytuł nie został opatrzony dedykacją. Blog Wyborczy rezerwuje dla siebie (I Can’t Get No) Satisfaction Rolling Stones'ów)

Im nudniej, tym lepiej! O! A.O.

Dwie gazety, dwa wywiady, dwóch kandydatów.
W Rzeczpospolitej Andrzej Olechowski deklaruje, że im nudniej, tym lepiej.
W Wyborczej Jerzy Szmajdziński chwali się, że został królem mediów lokalnych.
Ot, przewrotność :-)

A teraz po kolei:
Małgorzata Subotić w wywiadzie z Andrzejem Olechowskim wyraża zaniepokojenie, że inni kandydaci nie dostarczają dziennikarzom takiej łatwostrawnej papki, jak dostarcza PO:
MS: Nadal będzie tak nudno w kampanii?

AO: Musiałaby pani zdefiniować, co to znaczy nudno. Bo ja akuratjestem wielkim fanem nudy w polityce.

MS: O mój Boże...
Subotić wraca do wizji polityki jako igrzysk dla ludu:
MS: Ma pan w zanadrzu jakieś fajerwerki na kampanię?

AO: Czy wyglądam na gościa, który nosi ze sobą fajerwerki?
Olechowski obiecuje, że w wyborach będzie przynudzał.
(Ciekawe co robią dziennikarze czytając słowa Olechowskiego? Łapią się za głowy?)
Jego zdaniem wartość polityki nie polega na robieniu show, lecz na zajmowaniu się sprawami merytorycznymi.
Na ile pogląd ten podzielają Polacy zastanawialiśmy się podsumowując prawybory.

Wojciech Szacki pyta Jerzego Szmajdzińskiego w zasadzie o to samo, o co Subotic Olechowskiego.
W mediach słychać tylko o PO, dlaczego SLD milczy?
Szmajdziński odpowiada jednak zupełnie inaczej niż Olechowski. Twierdzi, że na media nie ma mocnych, że nie było szans zaistnieć w mediach centralnych zafascynowanych prawyborami. Dlatego on ruszył w Polskę i "został królem mediów lokalnych":
Udzielałem wywiadów większym i mniejszym gazetom, stacjom radiowym.
Zostałem królem mediów lokalnych.
Co różni kandydatów Olechowskiego i Szmajdzińskiego?
Będziemy się dowiadywać w miarę upływu kampanii, jednak już teraz wiemy, że jeden z nich nie gloryfikuje roli mediów.
Wyniki wyborów pokażą czy słusznie.

1/37 narodu

Prawybory odchodzą powoli w niepamięć.
My raz jeszcze nawiązać chcieliśmy do frekwencji i do zainteresowania mediów.
Nasza refleksja zainspirowana została uwagą Andrzeja Olechowskiego:
Zrobiła też na mnie wrażenie skala zainteresowania mediów i znaczenie, jakie nadały prawyborom. Mimo to tzw. debatę, prezentację kandydatów, oglądało stosunkowo niewiele osób. Nieco ponad milion. Ludzie, w Platformie i poza nią, mieli do tego widowiska większy dystans niż dziennikarze.
Otóż to. Ta 1/37 narodu, która o 13.00 w niedzielę zasiadła przed telewizorami miała pewnie taki skład: członkowie partii politycznych (dumni z show członkowie PO i zazdrośni członkowie innych partii), politycy, dziennikarze, rodziny członków partii, polityków i dziennikarzy, paru ciekawskich, rodziny ciekawskich, i grupa tych, którzy z powodu deszczu odłożyli spacer niedzielny na później i postanowili się ponudzić przed telewizorem.
No i Blog Wyborczy też patrzył, przyznajemy się.
A cała reszta miała to w nosie i być może dotarły do nich migawki podczas wieczornych wiadomości.
Skoro telewidzowie, to znaczy obywatele, nie są zainteresowani cyrkowymi występami, to może podzielają punkt widzenia Andrzeja Olechowskiego i lubią, gdy politycy wykonują po cichu merytoryczną robotę? Jeśli tak, to zadać sobie należy pytanie: o którym z kandydatów jest najciszej?
Pytanie byłoby szczególnie zasadne, gdyby wyborcy za tę ciszę odpłacali oddając głosy, a co do tego mamy wątpliwości.

sobota, 27 marca 2010

Przy śniadaniu o frekwencji i głosowaniu

47,47% - jak komentuje przewodnicząca komisji prawyborczej:
to ciekawy ciąg liczb, interesujący.
Dlaczego 47,47 a nie np. 97,97?
Dlaczego tak mało?
Zdaniem Gronkiewicz-Waltz jest kilka powodów:
po jeden: do Platformy zapisało się ostatnio sporo osób, które bardziej interesuje to, co dzieje się w ich własnej gminie, w ich własnym miasteczku
po dwa: część uznała, że prawybory to pic na wodę, bo decyzja została już podjęta przez władze partii
po trzy: na głosowanie nie było za wiele czasu - "tylko trzy tygodnie" (!)
(Blog Wyborczy pozostawia to bez komentarza ;-) )

Komentują za to socjologowie, politolodzy...
TVN24 publikuje na swojej stronie materiał zatytułowany: (Prawie) połowa PO wybrała. Reszta to "martwe dusze".
Zdaniem profesora Jacka Raciborskiego:
PO ma kłopot. Jest to partia rządząca i zdawałoby się, że przy jej liczebności - nieco ponad 45 tys. członków - są to członkowie politycznie zmobilizowani.
(...)
Partie, nie tylko w Polsce, są dosyć małe. Jeżeli dodatkowo te małe partie składają się z członków tak mało zainteresowanych polityką, to jest to bardzo niedobry wskaźnik kondycji partii w ogóle.
Komentatorzy-naukowcy niską frekwencję tłumaczą (w przeciwieństwie do prezydent Warszawy) MARTWYMI DUSZAMI.
W przeszłości część członków partii było tzw. martwymi duszami, które pojawiały się po to, by poprawiać lokalnym ogniwom wskaźniki reprezentacji na wyższych szczeblach, na zjazdach krajowych i mieć większy wpływ na wybór władz.
Pojawiają się też opinie, że
to niedobrze dla polskiej demokracji, że partia "wydawałoby się silna", okazała się "tak mało zmobilizowana.
Amerykański socjolog Robert Putnam w książce "Samotna gra w kręgle" stawia tezę, że
malejąca partycypacja wyborcza jest jedynie najbardziej widocznym symptomem szerszego zjawiska zaangażowania w życie wspólnot (w przypadku PO - w życie partii, przyp. Blog Wyborczy). Podobnie jak gorączka, absencja wyborcza jest w większym stopniu objawem głębszych dolegliwości organizmu politycznego niż samą chorobą (2009: 61).
Profesor Andrzej Rychard (podobnie jak Blog Wyborczy - patrzcie wpis z wczoraj! :-) ) wynik frekwencji skomentował w następujący sposób:
Jest to dla mnie wiadomość z gatunku szokujących, bo pokazuje, że partia ma zasadnicze trudności z mobilizowaniem swoich własnych członków, albo nie wie, kto jest jej członkiem. Nie wiadomo, która z tych dwóch ewentualności jest dla partii gorsza, obydwie są fatalne.
(...)
To jest wiadomość, która moim zdaniem przysłania ten pozytyw, jakim było uruchomienie instytucji prawyborów, to wszystko zostaje w dużym stopniu zniweczone przez wynik, który pokazuje, że mniej niż połowa członków tej partii wzięła udział w głosowaniu.
Profesor Rychard zastanawia się
w jaki sposób - w świetle takiej informacji, która jest dosyć dyskredytująca dla tej partii - można cieszyć się i robić dynamiczną fetę, jaka się zapowiada na sobotę?
Nasza sugestia?
Pomysł prawyborów - sam w sobie potrzebny, mający potencjał na usprawnianie partii - został zgrabnie wykorzystany przez sztab PR-owy PO. Za niewielkie pieniądze uzyskano olbrzymie publicity. Dzień w dzień wszystkie media pisały o prawyborach i Platformie, w usta kandydatów wkładano różne deklaracje (np. o obowiązku zdjęcia krzyży ze ścian szkół) i obserwowano reakcje społeczeństwa (np. na forach internetowych), ...
Początkowo komentatorzy polityczni sugerowali, że prawybory doprowadzą do rozłamu w partii, itp. - nic bardziej mylnego. Wszytko było starannie przygotowane (łącznie z pytaniami do debaty) i wyreżyserowane do samego końca (za kilka minut zobaczymy, jak wyreżyserowano ogłoszenie wyników).
Specjaliści o politycznego marketingu nie przewidzieli tylko jednego - tak niskiej frekwencji. (Kto zresztą by przewidział!)
Żeby więc mogli mogli w glorii chwały (przez ostatnie tygodnie roztrąbiono przecież, jakim sukcesem są prawybory w PO) pić dziś szampana, muszą robić dobrą minę do złej gry.
I nie ma w tym nic dziwnego.

piątek, 26 marca 2010

Co z posłanką Muchą??

Te nogi wygrały debatę! - po niedzielnej debacie kandydatów na kandydata wariacji tego tytułu pojawiło się mnóstwo.
Niektórzy twierdzili wręcz, że nogi posłanki Muchy były jedyną pozytywną stroną nudnej debaty
(nie będziemy w tym miejscu rozpisywali się nad przypisywaną kobietom rolą w polityce).



Nogi wygrały debatę.
Wygrały i już są niepotrzebne.
W sobotę wyniki prawyborów w PO ogłoszą tylko mniej atrakcyjne nogi.

(Foto: Paweł Supernak, źródło: wp.pl)

Cholerna frekwencja

Wczoraj w południe, w ostatnim dniu oddawania głosów (!), szefowa komisji prawyborczej Hanna Gronkiewicz-Waltz ogłosiła, że ... frekwencja wynosi około 30%.
Mamy problem z frekwencją. Góra naciska, więc musimy się mobilizować
- mówi Polsce the Times jeden z przewodniczących wojewódzkich struktur PO.

Chciałoby się powtórzyć za jednym z czołowych polityków Platformy:
Cholera, wszystkich chwyciły, tylko nie naszych!

No właśnie...
Wielki sukces, jakim miały być prawybory okaże się być jedynie sukcesem marketingowym.
Frekwencja PO w mediach nie przełoży się na frekwencję wyborczą...

Nieistotne czy będzie 70 : 30, 60:40 czy 51 : 49.
Istotne jest ilu polityków, osób społecznie zaangażowanych, ludzi wykształconych odda głos!
Jeśli politycy Platformy - partii nowoczesnej, społecznie odpowiedzialnej, propagującej demokratyczne rozwiązania - mówiąc kolokwialnie - "zlewają" wybory, to ... to jak możemy oczekiwać wysokiej frekwencji wyborczej od "zwykłych obywateli"??

Może naiwnie, ale zakładaliśmy, że o frekwencji w prawyborach nie będzie mowy w ogóle, że to naturalne, że będzie 100%.
Na 10 godzin przed końcem głosowania było 30% ....

Akcja: telefony, sms-y, maile na pewno przyniesie jakiś skutek.
Czy rząd polski będzie dzwonił, sms-ował i mailował do nas na 10 godzin przed zamknięciem lokali wyborczych??

czwartek, 25 marca 2010

MyPiS a wybory prezydenckie

Krzysztof Kosiński na swojej stronie pisze o wrażeniach po obejrzeniu portalu MyPiS.pl. Strona jest przeznaczona dla sympatyków PiS, ale jak wiadomo, zarejestrować będzie mógł się każdy, więc pewnie dyskusje będą gorące. Krzysztof Kosiński (Forum Młodych Ludowców) zamierza się do nich przyłączyć:
Choć ani sympatykiem, ani tym bardziej członkiem PiSu nie jestem, to w portalu z pewnością będą chciał się zarejestrować i dyskutować z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości.
Blog wyborczy też zaciera ręce, bo bez względu na to, czy w wyborach weźmie udział Lech Kaczyński, czy też ktoś inny, kto będzie reprezentował PiS, MyPiS.pl będzie pewnie niezłym barometrem poparcia dla kandydata tej strony sceny politycznej.

Ciekawe jest też, jak i czy w ogóle, pracować będą moderatorzy. Jeśli ich nie będzie, pewnie nie da się tam dyskutować (bo na pewno nie zabraknie pieniaczy prowadzących krucjatę przeciw pisiorom), ale z drugiej strony, jeśli będą moderatorzy i za bardzo wczują się w rolę, to nasz barometr się popsuje i zostaną tylko te nieszczęsne sondaże. Zobaczymy, co z tego wyjdzie!

Blog wyborczy już dzisiaj zaczyna współczuć ewentualnym moderatorom, bo na pewno pół internetu będzie się na nich wyżywać, że straszni z nich cenzorzy :-)

"Czy pan zabił sarnę, panie marszałku?"

Jako, że poniedziałkowa audycja Moniki Olejnik "Gość Radia Zet" (gościem był Bronisław Komorowski) przez wielu nie została zauważona, jako że dziś rano wywołała jeszcze trochę zamieszania na twitterze,
postanowiliśmy opublikować wybrane cytaty z Komorowskiego :-)

Całość do odsłuchania/ przeczytania tu.

BK: przecież my toczymy z Radosławem Sikorskim konkurencję, w której trzeba bardzo uważać żeby nie powstały jakieś takie blizny, rany nie do zagojenia
BK: czy plus postawiony przy Radosławie Sikorskim czy przy Bronisławie Komorowskim to są dwa plusy, że tak powiem, postawione przy Platformie Obywatelskiej

Monika Olejnik: A gdyby się okazało 27 marca, że pan jest przegranym, czy to byłby dla pana wstrząs, czy...

BK: Byłoby to sprzeczne z trendem w sondażach
BK: demokracja jeździ na pstrym koniu i trzeba się liczyć z każdą możliwością
BK: Ja generalnie strasznie nie lubię się podlizywać i nigdy tego nie robiłem

I na koniec największy smaczek wywiadu ;-)
Monika Olejnik: Panie marszałku, czy pan kiedyś zabił sarnę?

BK: Ja w takiej, takiej... a pani Radka Sikorskiego pytała, czy strzelał do ludzi w Afganistanie?

Monika Olejnik: Nie, ale pytam pana czy pan zabił sarnę?

BK: Staram się ani do kobiet, ani do dzieci nie strzelać.

Monika Olejnik: Ale czy pan zabił sarnę, panie marszałku?

BK: Więc tak samo i do, sarna to też pani.

Monika Olejnik: Aha, a do jelenia?

:-)

Prawybory w ... PSL ?

Czy Polskie Stronnictwo Ludowe, wzorem Platformy Obywatelskiej, przeprowadzi prawybory??
eFakt dnosi, że TAK:
Posłowie, ministrowie i wiceministrowie z PSL osobiście ruszą w Polskę, by zorganizować wewnętrzną debatę o najlepszym kandydacie na prezydenta.
Sam Pawlak wyjaśnia:
Rada Naczelna PSL podjęła decyzję, że prowadzimy otwartą, obywatelską i powszechną debatę prezydencką na temat roli prezydenta i jakie są oczekiwania pod adresem głowy państwa.
Ciekawe czy media prawyborami w PSL będą pasjonowały się w takim samym stopniu, jak w przypadku prawyborów w PO?


PS. Swoja drogą, czy ktoś wie, jak wygląda "Pawlakowa"? To zdjęcie jest co najmniej dwuznaczne ... ;-)

środa, 24 marca 2010

Druga strona Olechowskiego

No i proszę, zaskoczył nas sam Olechowski ;-)

Kandydat na prezydenta posiada obecnie dwie strony internetowe na swój temat:
www.andrzejolechowski.com oraz www.olechowski.pl

www.andrzejolechowski.com

Inspiracją wpisu jest komentarz Michała Klimczaka , który odwiedził stronkę www Olechowskiego i zniesmaczony westchnął, że "chyba robił ją ktoś na DOS-ie".

Zaintrygowani zajrzeliśmy na www.andrzejolechowski.com i ...
No cóż, ... ;-)

Z jednej strony kandydat wydaje się być świadom, jak istotny w kampanii jest Internet (na Facebooku ma 1,540 fanów - stan na 24.03.10, godz. 20.31), we czwartek 25.03.10 o godz. 17.30
można będzie uczestniczyć w video-czacie z kandydatem na prezydenta, ale ...
... ale twórcom strony www zabrakło wyczucia co jest trendy a co passe w 2010 roku,
nie wspominając o usability strony*.



Trafne określenie na stronę Olechowskiego to "słup z ogłoszeniami"...

(w tym miejscu, dla co bardziej zainteresowanych tematyką polecamy tekst Tomasza Sawickiego KAMPANIA WYBORCZA W SIECI cz.I oraz cz. II)

Dziś wieczór przetestujemy strony pozostałych kandydatów na prezydenta - mamy nadzieję, że wybory 2010 okażą się rewolucyjne nie tylko poprzez prawybory, ale również pod względem wykorzystania Internetu, a pozostałe strony www kandydatów przyniosą zaskoczenie pozytywne. Amen.

* Usability, czyli łatwość uczenia i zapamiętania, zadowalający efekt wizualny i radość używania produktu.

wtorek, 23 marca 2010

czas podebatować po debacie o debacie

Nie milkną komentarze po niedzielnym spektaklu Platformy.
Trudno nie zgodzić się z Joachimem Brudzińskim, że
Platforma Obywatelska proponuje igrzyska na poziomie tabloidalnego ekshibicjonizmu celebrytów. Ma być miło i ładnie.
Czy było?
Fakt i Interia zachwycają się nogami posłanki Muchy.
W wywiadzie dla WP politolog Piotr Forecki z UAM debatę podsumowuje w następujący sposób:
Debata, mówiąc żartobliwie, miała dwóch bohaterów: Platformę Obywatelską i hybrydę - Radosława Komorowskiego.
Leszek Miller w wywiadzie dla Polski stwierdza, że
debata kandydatów PO mogła tylko zniechęcić ludzi do udziału w wyborach prezydenckich.
Więc czy było miło??

Zmieniając temat: Miller deklaruje również, że
Poparcie SLD dla Andrzeja Olechowskiego jest całkowicie wykluczone. Jeżeli ktoś taki wariant lansuje, to albo z braku wyobraźni, albo z jej nadmiaru.
Jego zdaniem:
Na lewicy, już tradycyjnie, jest zawsze dużo możliwości i cała talia kandydatów. Jednak w tej talii jest tylko jeden as - Jerzy Szmajdziński, a reszta to walety.
I jeszcze raz Miller o debacie:
Wczorajsza debata kandydatów PO utwierdziła mnie w przekonaniu, że dla dobra polskiej demokracji i jak największej frekwencji w drugiej turze powinno się spotkać dwóch kandydatów możliwie jak najdalej oddalonych od siebie na scenie politycznej, czyli Lech Kaczyński i Jerzy Szmajdziński.

Cóż jeszcze po debacie?
W Polsce the Times możemy przeczytać interesujący wywiad ze Sławomirem Nowakiem, z którego dowiadujemy się m.in., że:

- Nowak to paprotka
- Gowin ma trochę wspólnego z Julio Iglesiasem
- Palikot ma trochę wspólnego z Eltonem Johnem
- posłanka Mucha przebiera się za Larę Croft
- w PO jest frakcja iPhone
- niektórzy mają uczulenie na wąsy
- Sikorski jest wyniosły
- Komorowski jest swój chłop

Zaskakująca deklaracja skazanego nieprawomocnym wyrokiem Andrzeja Leppera, że będzie startował w wyborach prezydenckich, pozostaje póki co bez komentarzy ... chyba, że na forach internetowych.
Komentarze ze strony radia ZET nas wprawiły w osłupienie.
Czekamy na sondaż przeprowadzony przez OBOP lub CBOS - ciekawe ilu procentowe poparcie ma Lepper?

Na koniec, dla tych, którzy chcieliby poznać jak okres prawyborów postrzega ktoś "z boku", polecamy tekst Rogera Boyes'a piszącego dla The Times, którego felieton publikuje Polska.

Gdzie pracował Waldemar Pawlak?

Jak donosi Polska the Times, Pawlak nie ujawnił swoich posad.
Jako, że uważamy, że CV kandydata na prezydenta powinno być transparentne, za wspomnianą gazetą ujawniamy to, co zostało przez Pawlaka przemilczane.

Dlatego wymieniamy miejsca pracy wicepremiera Pawlaka, kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego na prezydenta RP, których nie uwzględnił w oświadczeniu majątkowym:
- zasiadał w Radzie Nadzorczej Mostostalu Słupca
- prezes Izby Rozliczeniowej WGT SA
- prezes Krajowego Funduszu Pożyczkowego "Karbona"
- fundator Fundacji Samorządowych Funduszy Pożyczkowych
- prezydent fundacji Partnerstwo dla Rozwoju
- zasiadał w fundacji Europa i Samorządność
(źródło: Polska The Times)

Za komentarz niech posłuży wypowiedź prof. Andrzeja Stelmacha, specjalisty od prawa konstytucyjnego:
Dobry prawnik zapewne znalazłby uzasadnienie, dlaczego nie należy wykazywać w oświadczeniu niedochodowych posad. Ale polityk tej rangi co Waldemar Pawlak, żeby uniknąć wszelkich nieporozumień, powinien ujawniać wszystkie funkcje.

Plakat wyborczy Nałęcza

Jak oceniacie??



źródło: wp.pl

niedziela, 21 marca 2010

POdebacie

No i doczekaliśmy się! Odbyła się w końcu długo zapowiadana debata prawyborcza między Radosławem Sikorskim, a Bronisławem Komorowskim. Jak to wyszło? Komentujący w studio TVN24 redaktor Karnowski stwierdził bezceremonialnie, że "wiało wiochą". Hmm... My debatę śledziliśmy wraz z użytkownikami Twittera. Przyjrzyjmy się jej bliżej:
  • Sztywno! Sztywno! Sztywno! Zwłaszcza na początku. To nie tylko nasz pogląd:
"Za sztywno. Powinno być więcej luzu. I prowadzący i Sikorski"
Azrael

"Czy tylko ja widzę, że Sikorski jest jednak spięty? :)"
gw_1990

"Nudne, sztuczne i puste słowo wstępne spiętego Sikorskiego. Komorowski na wejściu dużo lepszy."
katarynaaa

"Debata PO - klasyczny pomysł, siermieżna realizacja. Nowak, Mucha, a głownie Sikorski - mega stres. Komorowski najmniej spięty ale mdły."
amelialukasiak

"Jak można być takimi drewniakami w swoim gronie?"
gw_1990

To tylko namiastka. Generalnie wydźwięk był taki, że wszyscy się "kisili" we własnym sosie, a mimo to byli szalenie sztywni. Najmocniej dostało się prowadzącym: posłance Joannie Musze i posłowi Sławomirowi Nowakowi.

  • Bez ognia i polotu. Czyli po prostu nudno:
"nudno, nie?", "Myslałem że RS będzie bardziej bojowy i błyskotliwy"

Igor Janke

"No, z ostrych rzeczy to dziś będę miał tylko stek. Debata - słaba..."

AzraelK

"Niesamowite, że można było przez tydzień lansować te nudy na wydarzenie roku."

katarynaaa
Trudno się nie zgodzić...

  • Wpadka Bronisława Komorowskiego. Poszło o in vitro. Marszałek zabrnął w tezie, że jest za finansowaniem tego sposobu zapłodnienia z budżetu państwa pod warunkiem, że... będzie pewność, że urodzą się zdrowe i mądre dzieci. Nawet komentujący w studio TVP Info znawca tematu - Eryk Mistewicz - stwierdził, że to ogromny błąd. Twierdzi, ze nie spodziewał się tego po Panu Marszałku... My też nie, podobnie jak komentujący na Twitterze:
"ależ Bronek przestrzelił z in vitro. Co to za głupi pogląd, że refundacja wtedy, gdy państwo ma pewność że urodzą się zdrowe i mądre dzieci?"

mikolajwojcik

Bronek próbuje teraz bronić największej gafy, jaką strzelił. #invitro

MacBor

  • Nagonka na koniec. Już po debacie w studio TVN24 miała miejsce zabawna sytuacja. Prowadząca specjalne wydanie "Loży prasowej" Małgorzata Łaszcz przerwała rozmowę z zaproszonymi dziennikarzami, by powrócić na "słowo końcowe" Sławomira Nowaka i Joanny Muchy, lecz po kilkunastu sekundach przerwano tę relację. Dlaczego? Jedyne co zdołaliśmy usłyszeć, to zaproszenia posła Nowaka dla wszystkich Polaków, aby zapisywać się do Platformy Obywatelskiej, gdyż jeszcze do piątku można głosować na kandydata w prawyborach. Małgorzata Łaszcz nazwała to - wprost i po imieniu - propagandą. My, mówiąc dyplomatycznie, nie zaprzeczymy...
A czy my - odbiorcy - po tej debacie zmienimy sposób postrzegania obu kandydatów na kandydatów? Hmm, tak po prawdzie, odpowiadając pytaniem na pytanie: czy to był w ogóle jej cel?

sobota, 20 marca 2010

O tym, jak teoria przekłada się na praktykę, czyli ...

... jaki jest Lech Kaczyński.

Dwa dni temu Norbert Maliszewski postawił tezę, że prezydent Kaczyński prawdopodobnie dużo lepiej pasuje do wizerunku idealnego kandydata niż jakikolwiek z jego konkurentów politycznych.
Większość cech "idealnego prezydenta" jest domeną obecnego prezydenta.
W związku z powyższym Maliszewski zastanawiał się, jak to się dzieje, że - choć Kaczyński posiada cechy idealnego prezydenta - przegrywa w przedwyborczych sondażach z Komorowskim czy Sikorskim.
Odpowiedzi dostarcza badanie przeprowadzone przez CBOS (pisze o nim m.in. Dziennik, jak i Wyborcza).
Czego z badania się dowiadujemy?
Respondenci wysoko oceniają przywiązanie obecnego prezydenta do tradycji i wartości narodowych,
połowa z nich jest przekonana o uczciwości Kaczyńskiego i o jego inteligencji.
Najbardziej negatywnie Polacy ocenili sposób działania obecnego prezydenta i jego dynamizm. Aż 80% badanych uznało, że Lech Kaczyński jest zbyt powolny, za mało energiczny w swych działaniach.
Kaczyński jest postrzegany jako mało kompetentny i niekonsekwentny.
Zaledwie 1/3 Polaków uważa, że Lech Kaczyński rozumie problemy przeciętnych obywateli i troszczy się o ich los.
...
Tak dał się poznać przez pięć lat swojej kadencji prezydent Kaczyński.
Niewykluczone, że wyniki wyborów potwierdzą społeczną regułę, że nie liczy się rzeczywistość, ale jej postrzeganie.
Z niecierpliwością czekamy na to, co przyniesie kampania!

PS. Wiewiórki Nowaka donoszą, że Kaczyński może nie wystartować!

Czego możemy się dowiedziec o kandydatach na prezydenta w "Ja, Palikot"?

Książki jeszcze nie mamy (w księgarniach pojawi się w poniedziałek) - pewnie więcej smaczków da się wyciągnąć. Póki co, wiemy tylko tyle, co donoszą media.
Wiemy więc co nieco o Donaldu Tusku (niektórzy nadal nie wykluczają jego kandydatury).

Otóż Donald Tusk:
- pije tylko czerwone wino
- pije maksymalnie dwa kieliszki
- potrafi uwodzić jak kobieta
- bywa brutalny
- nie przyjaźni się z nikim
- ufa tylko córce
- nie jest zwierzęciem politycznym
- jest maszynką władzy
- wciąga w siebie olbrzymią wiedzę
- jest zawsze perfekcyjnie przygotowany
- nigdy się nie upija
- pali cygaro
- ma ogromną dyscyplinę jedzenia
- bywa cyniczny
- uwiedzionych traktuje instrumentalnie ....

Jak te cechy mają się do tych, które powinien posiadać "idealny prezydent" pozostawiam Waszej ocenie!

piątek, 19 marca 2010

Jaki powinien być idealny prezydent?

Na początku lutego PO zleciła badanie (na próbie aż 8 tysięcy osób!), które miało dopomóc w odpowiedzi na pytanie: jak Polacy postrzegają marszałka sejmu, a jak szefa MSZ.
O wynikach badania donosi Gazeta Wyborcza, interpretuje je również psycholog społeczny Norbert Maliszewski.
Co z badań i z ich interpretacji wynika??

Idealny prezydent powinien być:
- uczciwy
- kompetentny
- patriotyczny
- inteligentny
- wrażliwy na problemy społeczne.

Sikorski jest postrzegany jako kompetentny, inteligentny, stanowczy.
Komorowski jako kompetentny, z dobrą prezencją, godny zaufania.
Daleko im od ideału - brakuje patriotyzmu, wrażliwości społecznej i uczciwości.

Nie badano profilu pozostałych kandydatów...
Jak Polacy postrzegają Olechowskiego?
Jaki jest obecny prezydent?
Wspomniany Maliszewski zna odpowiedź, kto jest "idealnym prezydentem".
Wiadomo jednak nie od dziś, że teoria nie zawsze przekłada się na praktykę.


czwartek, 18 marca 2010

Anny dwie

by Gazeta Wyborcza:



foto:Maciej Zienkiewicz, źródło: Gazeta Wyborcza

by Fakt:



foto: Adam Kardasz, źródło: eFakt



foto: Wojciech Prokopczuk, źródło: eFakt

Niesforny Radek przeprasza...

...gdy się go pociągnie za ucho.

W prawyborczym plebiscycie na popularność (czy może: wizję przyszłości Polski? jaaasne) nasze sympatie kierują się raczej w stronę Radka Sikorskiego. Ale sam Sikorski robi dużo, by nasze sympatie z pozytywnych stały się negatywne, to znaczy: żebyśmy chcieli głosować na Sikorskiego nie dlatego, że uważamy, że się nadaje, tylko dlatego, że uważamy, że Komorowski bardziej się nie nadaje.

Sikorski zraził nas między innymi idiotycznym atakiem na Lecha Kaczyńskiego. Zgodziliśmy się, że atakowanie (medialnie) najsłabszego, to oznaka najniższych instynktów (kłania się dożynanie watahy) niegodna ani ewentualnego prezydenta, ani ewentualnego kandydata na prezydenta, ani nawet kandydata na kandydata na prezydenta. Uznaliśmy, że Sikorski w ten sposób nas obraża.

Minęło parę dni i Sikorski przeprosił. Ale nie zrobił tego z własnej woli. Trzeba go było cisnąć. Tak napisała o tym gazeta.pl:

Sikorski, pytany w TVN24 czy było coś w czasie prawyborów, za co chciałby przeprosić, odpowiedział: "uważam, że jeden bon mot na wiecu w Bydgoszczy (...) czasami zdarza się powiedzieć o jedno słowo za dużo". Dopytywany, czy w związku z tym przeprosi Lecha Kaczyńskiego, odparł: "Tak, przepraszam".

Przeprosiny były, historia to zapamięta, ale my wciąż mamy mieszane uczucia. Dlaczego tak długo, dlaczego pod przymusem? I jakoś nie możemy się oprzeć wrażeniu, że Radek Sikorski bardziej niż Lecha Kaczyńskiego, przepraszał tę część wyborców, których tą wypowiedzią zraził. A dla nas to wciąż mało dżentelmeńskie, jak na wychowanka Oxfordu. Chyba zaczynamy rozumieć, dlaczego ostatecznie pozbyli się Sikorskiego i wysłali go do Afganistanu.

środa, 17 marca 2010

Mały Broniu, Jurek i Lesiu, ... czyli gdy kandydaci byli dziećmi :-)

Ile radości może dostarczyć lektura Faktu ;-) dziś dowiadujemy się o wybrykach z dzieciństwa trzech kandydatów na urząd prezydenta.
I tak:
Bronisław Komorowski palił skręty w wieku ... 7 lat!
Jerzy Szmajdziński ... strzelał do ptaków z procy!
Lech Kaczyński odpalił w hotelu świecę dymną, po czym zamknął kierownika produkcji filmu "O dwóch takich ..." i wszedł na dach Grand Hotelu.


Z innych ciekawostek:
Tygodnik Powszechny donosi, że wybory prezydenckie mają już swojego zwycięzcę.
Jest nim ... Donald Tusk.

Cóż jeszcze??
Dziennikarze krzywią się, że na niedzielnej debacie będą "mdłe pytania", gdyż klubowa koleżanka i klubowy kolega nie będą wystarczająco dociekliwi.
Dla tych którzy też się tym martwią: UWAGA!!
JEST SZANSA!!
Na oficjalnej stronie Platformy Internauci mogą zadawać pytania. Posłanka Mucha z posłem Nowakiem wybiorą z nich 5-6, może akurat dociekliwych?
Posłanka Mucha twierdzi, że debata odbędzie się w przyjacielskiej atmosferze. Na pewno w atmosferze elegancji - w końcu posłanka Mucha jest znana z zamiłowania do elegancji.

Wiemy też o co pytać Komorowskiego już nie trzeba. Tomasz Machala wertując łowieckie czasopisma dotarł do numeru z 1997 roku, w którym znalazł informację na jaką zwierzynę najbardziej lubi polować marszałek sejmu.

wtorek, 16 marca 2010

WIELKIE SHOW !!!

Prawybory PO wygrała ..... posłanka Mucha i poseł Nowak (kryterium urodziwa/urodziwy?).
To oni poprowadzą niedzielną debatę pomiędzy Komorowskim a Sikorskim.
Jak donosi Gazeta Wyborcza debata odbędzie się bez posłów, z przygotowanymi wcześniej pytaniami, które będą znali kandydaci na kandydatów, w obecności telewizyjnych kamer, na Uniwersytecie Warszawskim.

Nam nie pozostaje nic innego jak gorąco pogratulować pomysłodawcom prawyborów Platformy. Genialny chwyt marketingowy! Scenariusz na kolejny film o kulisach władzy?

60 : 35 --> Wąsaty kontra Nowoczesny

Nawiązując do Wuja Radzia i Wuja Sama ;-)
W poniedziałkowej Wyborczej swój felieton miał Jacek Żakowski. Stawia on diagnozę, że
Polska to nie Ameryka.
W Ameryce prawybory są nie tylko konkursem piękności (osobowości, wizerunków, elokwencji), lecz także rywalizacją programów. Ostatnio (mamy to jeszcze dość świeżo w pamięci) oba wielkie obozy - republikański i demokratyczny - wewnętrznie podzieliły poglądy na wojnę, kryzys, reformę służby zdrowia, rynków finansowych, systemu podatkowego, strategii międzynarodowej. Wyborcy obu partii wybierali nie tylko kandydatów, ale też ich programy. Prawybory decydowały o tym, który z nich będzie programem partii. My takiej szansy nie mamy (...).

Jak donosi dzisiejsza prasa, według wewnątrzpartyjnego sondażu, liderem PO w ww. konkursie piękności jest Bronisław Komorowski (zobacz).
Przegranego, Witold Waszczykowski w Kontrwywiadzie RMF FM uznał za osobę, która
nie umie swojego temperametu trzymać na uwięzi.
Czy Sikorskiemu udało się "utrzymać swój temperament" w porannej rozmowie z Moniką Olejnik? (dla zainteresowanych zapis wywiadu dostępny tutaj).
Zapytany o przyczyny wyników wewnątrzpartyjnego sondażu (60:35), odpowiada:
to jest wybór pomiędzy taką swojską, zachowawczą prezydenturą z wąsem, z gawędami kombatanckimi, a bardziej przebojową, europejską prezydenturą, która by walczyła o miejsce Polski w Europie.
Czy aby taka diagnoza jest słuszna?

W Polsce the Times możemy przeczytać dziś wywiad z przewodniczącym klubu PSL. Żelichowski przekonuje w nim, że Waldemar Pawlak może wejść nawet do II tury wyborów!

Na zakończenie nawiązanie do wczorajszego spięcia na linii Lis - Sikorski. Lis spudłował. Na swojej stronie internetowej Radosław Sikorski zamieścił kopię dokumentu potwierdzającego, że nie jest już poddanym Królowej brytyjskiej.


Wujek Radek i wujek Sam

Nie jesteśmy specjalnie czepialscy, ale pewne smaczki lubimy ;-)

Znaleźliśmy na blipie informację o tym, że na stronie Radka Sikorskiego do wolontariatu zachęca sam Wujek Sam. Oto zrzut ekranu:



Poza zdjęciami kandydata i logo PO, to największy obrazek znajdujący się na stronie. Flaga Polski jest dużo mniejsza, a tuż obok niej mamy... flagę Zjednoczonego Królestwa! Wiąże się to z wyborem wersji językowej strony, ale mimo to symbolika ciekawa.

poniedziałek, 15 marca 2010

Bohaterem dnia jest ...

Trwa dyskusja nad debatą (lub brakiem debaty) między kandydatami na kandydatów.
dziś nowe rewelacje:
Bronisław Komorowski poranną propozycję Grzegorza Schetyny przyjął.
Odrzucił ją jednak Radosław Sikorski.

Oświadczył, że
powinniśmy chronić autorytet naszego marszałka Sejmu przed oskarżeniami o nadużywanie władzy nad gmachem Sejmu
Komentarze innych partii oraz komentarz marszałka sejmu możemy przeczytać tu.

Co ciekawe, europoseł PO Sławomir Nitras nie zostawia suchej nitki na pomyśle, by prawyborcza debata Radosława Sikorskiego i Bronisława Komorowskiego odbyła się w sali kolumnowej sejmu. W wywiadzie dla Wprostu mówi:
Sadzanie naszych kandydatów w miejscu, w którym zeznawali Lew Rywin i Ryszard Sobiesiak, byłoby sabotażem (...) Organizowanie takiej debaty poza profesjonalnym studiem telewizyjnym nie gwarantuje standardów, do których przyzwyczaiła Platforma. Nie słyszałem, by w którymkolwiek z zagranicznych parlamentów organizowano takie wydarzenia

Tyle o debacie nad debatą.

Wp.pl donosi również, że odbyło się drugie, nieformalne spotkanie szefów unijnej dyplomacji - tym razem w Finlandii. Na spotkaniu tym po raz kolejny nie był obecny Radosław Sikorski.
Portal tvp.info donosi, że w tym czasie Sikorski prowadził kampanię wyborczą w Szczecinie, Piotr Paszkowski (rzecznik MSZ) twierdzi, że Sikorski w tym czasie podejmował w Warszawie sekretarza generalnego NATO.
Zaintrygowanym ta rozbieżnością zdań polecam dotrzeć do informacji kiedy w Laponii omawiano najistotniejsze kwestie...

I raz jeszcze bohater dzisiejszego dnia. Radosław Sikorski był gościem programu "Tomasz Lis na żywo". Przekonywał w nim, że
czuje w sobie moc żeby wykorzystać urząd prezydenta do promocji polski za granicą.
Poproszony przez Lisa, by wskazał różnice między swoją kandydaturą, a kandydaturą Komorowskiego powiedział:
To wybór między prezydenturą jako ukoronowaniem kariery, nagrodą za zasługi, a prezydenturą, która chce zmieniać świat.
Wielokrotnie przywoływał atut znajomości języka angielskiego - "łaciny XXI wieku".
Tomasz Lis zaskoczył Sikorskiego pytaniem o drugie obywatelstwo. Szef MSZ przekonywał, że się go zrzekł. Lis sugerował Sikorskiemu mówienie nieprawdy, powołując się na brytyjskie prawo uniemożliwiające zrzeczenia się nadanego obywatelstwa.


Doniesienia z frontu

sobota.
Komorowski apelował do Sikorskiego, by w prawyborach zagłosowali na siebie nawzajem

sobota.
riposta Sikorskiego:
zagłosuję na Bronisława Komorowskiego, ale apeluję do pozostałych członków Platformy Obywatelskiej, by zagłosowali inaczej niż ja

niedziela.
Komorowski sytuację głosowania na siebie nawzajem nazywa ELEGANCJĄ POLITYCZNĄ.

poniedziałek.
Grzegorz Schetyna, w imieniu klubu parlamentarnego PO, zaprosił Radosława Sikorskiego i Bronisława Komorowskiego do debaty prawyborczej w Sejmie. Jeśli obaj kandydaci potwierdzą swoją obecność to do dyskusji z udziałem mediów dojdzie w środę o 17.00 w Sali Kolumnowej

poniedziałek.
Sikorski odwołuje spotkanie. oficjalnie - kolidowało z obowiązkami ministra spraw zagranicznych. nieoficjalnie - kolidowało z występem telewizyjnym u Tomasza Lisa

z innego frontu, kandydat Prawicy Rzeczpospolitej na prezydenta RP Marek Jurek tłumaczy dlaczego startuje w wyborach:
Wszystko, co robię, robię z przekonań. Wiem, że są ludzie, którzy mnie popierają. Myślę, że każdy uczciwy człowiek, którego popiera pół miliona ludzi ma obowiązek startować. Kampania jest otwarta, startuję ze środka stawki, jestem realistą

wypowiedź Jurka dostępne tu.

sobota, 13 marca 2010

O niczym, o czymś nierozstrzygalnym, o czymś nieważnym - o tym dyskutują kandydaci

Kandydaci z choinki się nie urwali - to jasne. Albo są politykami z wizją od dawna, albo nie byli tacy nigdy. Nie ma się co oszukiwać, że nagle wizja zasiadywania w Pałacu Prezydenckim danego kandydata zmieni, że go olśni. W ramach sprawdzania, jaką wizję ma Bronisław Komorowski, przeglądam starą prasę. Oto fragmenty wywiadu z Bronisławem Komorowskim z Dziennika Gazety Prawnej z 13 listopada 2009 (wywiad przeprowadziła Agnieszka Sopińska):

Niedawno apelował pan do premiera, by wyznaczył nowe zadania dla rządu, bo wielka reforma modernizacyjna została bardzo osłabiona przez prezydenckie weta.
Tak, to prawda. Prezydent ma na koncie zablokowanie paru ważnych zamysłów modernizacyjnych. Ale nie tylko weta tu zaszkodziły.

Czyli?
Okazało się, że niektóre słuszne pomysły nie zyskały akceptacji czy to opinii publicznej, czy to koalicjanta, czy też były zbyt kosztowne politycznie.

Co ma pan na myśli?
Polityka jest sztuką osiągania celów przy minimalizowaniu strat politycznych. Czasami te straty okazują się na tyle duże, że trzeba inaczej wyznaczać cele. Ale generalnie uważam, że w ciągu minionych dwóch lat więcej rzeczy mogło być zrobionych, gdyby był niższy poziom konfliktu między prezydentem a rządem.

Co dziś jest politycznym celem koalicji?
Gdybym znał jasną, prostą odpowiedź na to pytanie, to nie mówiłbym o potrzebie zdefiniowania na nowo misji rządu. Jestem, byłem i będę zwolennikiem zasady, że rządzi się nie tylko po to, by dobrze wypadać w sondażach, ale również po to, by zmieniać Polskę na lepsze i brać za to odpowiedzialność. To brzemię trzeba brać, nawet gdy przygniata, boli i powoduje straty. Moim zdaniem nowe zdefiniowanie misji to przewidzenie, co będzie po wyborach prezydenckich.
Kursywą zaznaczyłem te fragmenty z wypowiedzi Bronisława Komorowskiego, które mnie zawiodły. Bo "parę ważnych zamysłów modernizacyjnych", "niektóre słuszne pomysły", "osiąganie celów", "więcej rzeczy, które mogły zostać zrobione" oraz "potrzeba zdefniniowania na nowo misji rządu" to najzwyklejsze lanie wody. Komorowski nie był jeszcze wtedy kandydatem na prezydenta, ale dlaczego mam uważać, że teraz będzie inaczej, że będzie miał wizję, że będzie inspirował?

Spójrzmy na coś aktualniejszego. Piątego marca na gazeta.pl ukazał się tekst pod tytułem "Komorowski: Jestem za in vitro, a Sikorski?". Bronisław Komorowski wypowiedział się w konkretnej sprawie. Punkt dla niego. Tylko pytanie, czy to jest sprawa kluczowa? Czy odgrzewanie sporu, który nigdy się nie zakończy, rozbudzanie starych podziałów - czy to jest pomysł na debatę i na prezydenturę? Czy światopogląd prezydenta w drażliwej sprawie ma być dla nas kryterium wyboru? Czy bycie za in vitro to ma być WIZJA?

Chyba niekoniecznie. Czarę goryczy przelała dyskusja o tym, czy debata między Radkiem Sikorskim a Bronisławem Komorowskim ma się odbyć na forum wewnątrzpartyjnym, czy publicznym. W ten sposób Bronisław Komorowski najpierw mówił o niczym, później o czymś nierozstrzygalnym, a teraz - o bzdurze.

Dochodzimy do sensu tego posta. Otóż, stawiamy Wam pytanie: o jakich sprawach kandydaci na prezydenta powinni dyskutować? Jak poważny powinien być temat, żeby dziennikarze w ogóle nas o nim informowali? Czego powinna dotyczyć debata? Moralności, przeszłości, przyszłości, sporów, konsensusu? O czym powinien wiedzieć wyborca, żeby móc świadomie i uczciwie oddać głos?

Autorzy tego bloga dyskutują na ten temat zaciekle. Mają swoje pomysły, swoje hierarchie ważności spraw. Celowo o nich teraz nie mówię. Nie chcę, by nasze podejście, nasze nachylenia - choć różne - ustaliły, o czym myślą naci Czytelnicy. Dlatego zapraszamy, by w komentarzach zgłaszać swoje propozycje. My obiecujemy, że zbierzemy później to wszystko i napiszemy, oprócz wniosków, także, co sami o tym sądzimy.

Jak znam życie to ... wszyscy udają!

Sobotni poranek - taki około południa, z kawą w łóżku i leniwym przeglądem prasy - nie przynosi wiele nowych informacji ws. wyborów prezydenckich 2010.

Na interii.pl, gazecie.pl i w Gazecie Wyborczej są artykuły dotyczące debaty Komorowski - Sikorski. Debaty, która się dopiero odbędzie. Na forum wewnątrzpartyjnym czy na forum publicznym, w telewizji? Przez chwilę było jasne, że Sikorski się wygłupił propozycją debaty w tv. Zdawało się, że wszystko jasne. Prawybory to nie wybory. Aż tu głos zabrał premier:
czy można marzyć o czymś więcej parę miesięcy przed wyborami prezydenckimi niż o tym, by mieć za darmo czas w telewizji, radio, gazetach dla "wewnątrzplatformianej konkurencji"? Każdy dałby za to każde pieniądze.
Donald Tusk twierdzi, że jak zna życie to Bronisław Komorowski zgodzi się na debatę w telewizji.
Ciekawe...

Cóż jeszcze w sobotni poranek? Tomasz Lis w swoim felietonie stawia diagnozę polskiej polityki: wszyscy udają! Tylko trzech prawdziwych polityków się uchowało: Palikot, Poncyliusz, Olejniczak. Czy założą partię? - to przewrotne pytanie na sobotę.

piątek, 12 marca 2010

Na 99,9% znamy kolejnego kandydata !!

od "nie, nie, nie ma takiej możliwości", przez "można rozpatrywać i taki wariant", po ... "to niemal pewne" - to historia startu w najbliższych wyborach prezydenckich kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego.
kogo??
....
tak, tak - Waldemara Pawlaka! :-)

witamy w grze panie premierze!


ps. poniżej zamieszczam najnowszy sondaż na tvn24.pl (PrtScr z godz.20:05)


Piątkowy świergot

W Leroy Merlin żyrandol można kupić za stówę. Naprawdę nie warto wyrzucać milionów i wykrwawiać się tylko po to, by oglądać go w Pałacu Prezydenckim

- tak rozpoczyna swój wpis na blogu rp.pl Robert Mazurek zastanawiając się dlaczego (skoro premier Tusk, rezygnując z kandydowania, zdeprecjonował urząd prezydenta) dwóch znakomitych polityków jego partii tyle energii zużywa do tego, by urząd ten sprawować.

Na dzienniku możemy przeczytać o tym, jak Platforma zdominowała TVP - wszystko dzięki wymyśleniu idei prawyborów!
Tomasz Kalita - rzecznik SLD - uważa, że
ordynacja wyborcza w Polsce, jak i przyjęte zwyczaje polityczne nie nakładają na partie obowiązku wyłaniania kandydatów w prawyborach. Wskazanie kandydata na prezydenta jest wewnętrzną sprawą każdej partii. Podnoszenie tego faktu do rangi wydarzeń państwowych jest sporym nadużyciem i sztucznym kreowaniem ważnych tematów
Gazeta Wyborcza te same zarzuty wkłada w usta Grażyny Gęsickiej z PiS.
Dominik Uhlig wyjaśnia natomiast - "fachowo i po ludzku" - czym jest Twitter i prognozuje, że politycy będę "ćwierkać, świstać, kwilić, pitpilitać i pimpilić" !




PS. wp.pl donosi natomiast kto dba o to, żeby Sikorski nie miał przetłuszczonych włosów ;P

czwartek, 11 marca 2010

Myśliwy i Lisek, czyli "poranny" przegląd prasy

Ruszyła maszyna po szynach ospale…
Media reagują na wczorajszą propozycję Sikorskiego, by Komorowski spotkał się z nim na debacie telewizyjnej w programie Tomasza Lisa. Jak pisze Polska The Times
propozycja debaty w mediach nie spodobała się nie tylko samemu marszałkowi, ale też politykom PO, którzy w nieoficjalnych rozmowach przyznawali, że obawiają się, iż podczas programu na żywo Sikorski mógłby być zbyt agresywny.
Co szykuje Sikorski? – pyta gazeta.
Stronnicy marszałka Sejmu spodziewają się, że Sikorski będzie starał się w ostatnich dniach kampanii przedstawić Komorowskiego jako nienowoczesnego polityka z wąsem w stylu Lecha Wałęsy, który popierany jest przez "sitwę" aparatu PO.

Krzysztof Lisek, europoseł, który oficjalnie popiera Sikorskiego, twierdzi, że
posłowie PO deklarują poparcie dla Komorowskiego ze strachu przed przyszłymi konsekwencjami politycznymi.
Najważniejsze osoby w PO i większość parlamentarzystów opowiedzieli się za marszałkiem tylko dlatego, że on jest ich szefem.

W tym kontekście ciekawa jest wypowiedź Janusza Palikota w TOK FM
Donald Tusk popiera Bronisława Komorowskiego, ale ten nigdy tego nie powie, ponieważ podważyłby tym samym ideę prawyborów.

Lisek zwraca uwagę na aspekt przedstawiania danego kandydata w mediach. Rzeczywiście, do pewnego czasu Sikorski jest ukazywany jako osoba nadąsana i zarozumiała. A, wg Liska:

on nie jest taki naprawdę. Więc kiedy spotyka się z działaczami Platformy Obywatelskiej, to okazuje się, że ma z nimi bardzo dobre relacje i są zaskoczeni tym, że jest takim zwykłym facetem.

Na ten sam aspekt (w przypadku prezydenta Kaczyńskiego) zwraca uwagę Ryszard Bugaj w wywiadzie dla RMF FM. Mówi on wprost:
Kaczyński nie jest pieszczochem mediów.
Z jego rozważań o reelekcji warto zwrócić uwagę na wypowiedź:
Odcięcie się (prezydenta od PiS) jest nierealne. Natomiast myślę sobie, że jest bardzo ważne, żeby jak najwięcej obywateli - zgodnie zresztą z rzeczywistością - miało świadomość, że to są byty politycznie oddzielne (…) W dużej części głów to się nie mieści i to jest problem.

Za groźniejszego rywala dla Kaczyńskiego Bugaj uważa Komorowskiego, bo jak mówi:
Sikorski to niepoważna figura. Wie pan, człowiek, który mówi o gazociągu, że to jest pakt Ribbentrop-Mołotow, człowiek, który chce rozwalić Pałac Kultury, człowiek, który był w rządzie PiS-u i jak odchodził, to całował szablę. Nie, nie, nie.

Na pytanie o Komorowskiego, z którym Bugaj zna się od lat, odpowiada:
ja uważam go za poważnego człowieka, chociaż dwie rzeczy uniemożliwiają mi głosowanie na niego: po pierwsze dlatego, że jest konserwatywnym liberałem i to jest mi zupełnie nie po drodze, a po drugie dlatego, że strzela do zwierząt dla przyjemności. (…) ja rozumiem myśliwych, którzy zarabiają na życie, ale żeby dla przyjemności dopłacać i zabić jakieś zwierzę? Okropne.

Wracając do prawyborów w Platformie. W Wyborczej ukazał się dziś artykuł Prawyborcze uszczypliwości w PO, który relacjonuje spięcia na linii Komorowski (i jego zwolennicy) – Sikorski.

Polska The Times zamieszcza
wywiad z dr. Norbertem Maliszewskim. Maliszewski społeczne poparcie dla Sikorskiego tłumaczy tym, że o takim scenariuszy życia (awans z bydgoskiego podwórka na Oxford, potem praca jako korespondent wojenny, później dla amerykańskiego think thanku) to marzenie wielu młodych Polaków. Sikorski to wg Maliszewskiego „superman”. Komorowski natomiast przyjmuje rolę „przeciętniaka, sąsiada zza drzwi, który stanowi kontrast dla tzw. supermana”. Czy przeciętniak wygra z supermanem?

Joanna Lichocka w swoim felietonie dla Wirtualnej Polski pyta kto nie lubi Radosława Sikorskiego? Odpowiedź – elita partyjna.

Do podobnych wniosków dochodzi w swoim felietonie Bogdan Rymanowski.

Mnie osobiście zastanawia czy scenariusz prawyborów nie wymknie się Platformie spod kontroli. Wydaje się, że Radosław Sikorski bardzo zafascynował się możliwością kariery prezydenckiej, wiele jego wystąpień (jak to w Bydgoszczy przy muzyce z Piratów z Karaibów), czy wypowiedzi (wczoraj sprawę Katynia określił głupstwem) dyskredytuje tego, zapowiadającego się przecież dobrze, polityka. Czy Sikorski jest świadomy, że w prawyborczym starciu ma o wiele więcej do stracenia niż do zyskania? Zwycięstwo Komorowskiego może zagrozić pozycji Sikorskiego w partii, a być może także jego stanowisku w MSZ….

Dziś poranek niewątpliwie należał do europosła Liska i Myśliwego (po godzinach) marszałka.

środa, 10 marca 2010

Ruszła maszyna po szynach ospale ...

Więc się zaczęło.Dziś? Tydzień temu? Trudno powiedzieć.
Zaczęło się jednak z całą pewnością. Codziennie, przynajmniej jedna wiadomość z artykułów na portalach informacyjnych dotyczy WYBORÓW 2010. Stworzono nawet (KTO?) specjalną stronę www.
Maszyna zwana kampanią przedwyborczą ruszała powoli, ospale. Z każdym dniem będzie nabierała wyborczego rozpędu.


Po co ten blog?
W ciągu dnia już teraz pojawia się dużo informacji na temat kandydatów (informacji o tych, którzy już zgłosili swoją kandydaturę jest jakby mniej, niż informacji o tych, którzy są póki co kandydatami na kandydatów). Gdy maszyna zwaną kampanią nabierze tempa, informacje te mogą nam umykać, zacząć się zlewać w jedno.
Zatem - po co ten blog?
Będzie swoistym archiwum wszystkich artykułów, jakie zaczynają się pojawiać w związku z kampanią - postaram się je wszystkie tu gromadzić.

Dla mniej wytrwałych w czytaniu relacji z wyborczych przepychanek, codziennie przygotuję krótkie streszczenie o tym, co "w trawie piszczy".



Jaka będzie ta kampania? Czy dowiemy się czegoś ciekawego? Ograniczą się do wyborów miss i mistera? Czy Polskę ogarnie szaleństwo podobne do tego, jakie ogarnęło Stany? Będziemy pili kawę z kubka Kaczyński? Komorowski? Olechowski? Szmajdziński? Sikorski? ... a może Tusk?
Zapraszam do śledzenia mojego bloga!!