poniedziałek, 31 maja 2010

Wybory 2010: Napieralski jedzie z całkiem nowym bitem

Co tam Panie w polityce? :-)

Dziś kandydat na prezydenta Platformy Obywatelskiej zaprezentuje w Katowicach swój program gospodarczy. Jak donosi Polska the Times, "pomysł Komorowskiego na gospodarkę jest prosty i sprowadza się do konstatacji, że od prowadzenia polityki ekonomicznej jest rząd, a nie prezydent". Nie mniej, jako prezydent chciałby ułatiwć życie przedsiębiorcom - obietnica jakby nieco nieświeża. Ale może jeszcze strawna? Zobaczymy :-)
Z planów marszałka: środa w Londynie i spotkania z Polonią oraz wdową po generale Andersie.

Z ciekawostek: Gazeta Wyborcza na słynne "wpadki Komorowskiego" ukuła zgrabny termin "bronisławizmy". Chyba nieco chybiona nazwa, bo marszałek przecież nie tworzy słów - on po prostu zalicza wpadkę, za wpadką. Ale "bronisławizmy" brzmią lepiej niż "niekompetencja".

Co u najpoważniejszego kontr-kandydata marszałka?
"Jarosław Kaczyński przyspiesza" donoszą media. Sobotnie spotkanie w Zakopanem, niedziela w Piekarach Śląskich i pod warszawą u rodziny zastępczej (ciekawą relację można przeczytać na www kandydata), poniedzieałek Warszawa i wykład o nowoczesności.
My chcemy zwrócić uwagę na otworzone dziś przez PiS w Hotelu Europejskim CENTRUM WYBORCZEGO. Inicjatywa godna pochwały! Brak w Polsce profesjonalnie i nowoczesnie zaaranżowanej przestrzeni (sala debat, kącik narad, pokój dla dzieci osób debatujących), która sprzyjałaby merytorycznym rozmowom. Stworzone Centrum to konkretne działanie potwierdzające i hasło wyborcze, i deklarację o zakończeniu sporów oraz chęci dyskusji i wypracowywania wspólnego stanowiska.

Faworyt Internautów, Janusz Korwin-Mikke apeluje na swojej stronie:
Przez kilka pierwszych dni kampanii stosunek mediów był znośny. W tej chwili wszystko wróciło do normy: albo przemilczanie, albo ośmieszanie - w najlepszym razie: pokazywanie 5-sekundowych urywków, z których nic nie wynika. Mogę liczyć tylko na Sieć. Dlatego bardzo proszę Państwa o wchodzenie na neutralne portale i strony - i gdy tylko leci jakiś nowy temat, wpisywanie komentarzy typu: "A Korwin-Mikke mówi, że..."
Najpierw łańcuszki, teraz strategia "Korwin mówi..." - grunt to oryginalny pomysł! ;-)
W "realu" można dziś kandydata spotkać w Stalowej Woli, jutro będzie w Rzeszowie.

Jednak hitem dnia jest "hit": Napieralski SONG. Kto jeszcze nie widział, polecamy!!! ;-)
I ciekawostka: porównajcie grafikę z "nowych rytmów lewicy" z grafiką w banerze strony Kornela Morawieckiego (tu i tu) :-)

niedziela, 30 maja 2010

PS. Komentarz do rzeczonego strzału w stopę


W kontekście poprzedniego wpisu, cytat z wydanej w poprzednim tygodniu książki "Anatomia władzy". Cytat stanowi swego rodzaju komentarz. Dodatkowo rodzi pytanie.
Autor wypowiedzi, którą przytaczamy to Eryk Mistewicz - autor teorii marketingu narracyjnego, uznawany za najbardziej wpływowego konsultanta od marketingu politycznego w Polsce. Pracuje również we Francji. Nie zdradza nazwisk swoich klientów, dlatego tylko zgadywać możemy, którym polskim politykom udziela swych rad. Tymczasem jego ustami podsumowujemy palikotowe pytania:
"Janusz Palikot występuje ze swoim kolejnym show z reguły sześć-osiem godzin po tym, gdy jakaś sytuacja wymyka się Platformie spod kontroli. Gdy w świadomości społecznej osiąść może jakiś "zły przekaz". Lepiej, gdy wówczas na scenę wejdzie trefniś-dratewka, a publika zacznie rwać włosy z głowy z przerażenia wobec upadku obyczajów w życiu publicznym, bądź klaskać rechocząc. Będą emocje" (2001: 201).

I teraz pytanie: co chciał ukryć Janusz P. swoim sobotnim zamieszaniem? Jakieś sugestie?

Zdjęcie: www.anatomiawladzy.pl

Jak Palikot strzelił sobie w stopę

Czyżby kampania była aż tak nudna, że nie ma o czym mówić, jak o pytaniach zadanych 29 maja br. przez Janusza Palikota? Pytaniach o odszkodowanie z tytułu tragicznej śmierci rodziców. O rzekome 3 mln zł dla Marty Kaczyńskiej.

Czemu te pytania (forma pytań chroni Palikota przed pozwaniem za pomówienie - on "tylko pyta") są wg nas strzałem w stopę?

Po 1: zobacz pytania na pytania Kataryny - www.kataryna.salon24.pl

Po 2: oczywistym jest, że prezydent - najwyższy urząd w państwie - chroniony jest wysokim ubezpieczeniem (analogicznie menadżerowie wielkich korporacji). w związku z powyższym, takim samym ubezpieczeniem chroniony będzie przyszły prezydent Polski. nie życzymy mu, by odszkodowanie to musiało być wypłacane!!! żadne pieniądze nie wynagrodzą chwili rozmowy z matką, dostrzeżenia w oczach ojca dumy z naszych sukcesów ...

Jakby nie było, konkluzja: lepiej głosować na singla Kaczyńskiego niż na Komorowskiego z żoną, piątką dzieci i wnukami! o to chodziło Panie Palikot? ;-)))

piątek, 28 maja 2010

Kto jest kim? - rozważania popołudniowo-piątkowe


PtT: jaka jest klasyczna twarz PiS?

GSch: Twarz Jacka Kurskiego, Joachima Brudzińskiego, Beaty Kempy, Marka Suskiego i w końcu samego Jarosława Kaczyńskiego.

PtT: Czyli jaka twarz?

GSch: Grymas i zaciśnięte zęby, agresja wobec tych wszystkich, którzy myślą inaczej niż PiS. I hasło, a raczej marzenie, że "ciemny lud to kupi".

PtT: A klasyczna twarz polityka PO?

GSch: Uśmiechnięta, jak nasze logo, pokazująca otwartość.

To z wywiadu Grzegorza Schetyny dla Polski the Times.
W kontekście czytanej przeze mnie książki "Anatomia władzy", wypowiedź na żałosnym poziomie. Ale tysiące razy wypowiedziana klasyfikacja z czasem utrwali się w schematach myślowych ludzi, którzy ... którzy na co dzień nie interesują się polityką. Czyli w schematach poznawczych około 90-95% społeczeństwa. Tych, którzy coś tam mimo woli usłyszą, coć powtórzą, zagadnięci o poglądy polityczne, o sytuację w kraju automatycznie odpowiedzą.

A więc w Platformie przypominają o "prawdziwym PiS", ostrzegają przed IV RP, uśmiechają, by zatuszować ewentualne wpadki czy agresywne odpowiedzi. Jeśli już takie się zdarzą, złote wytłumaczenie: "tylko ten, kto nic nie robi, nie popełnia błędów". Święta słowa. Szkoda, że nigdy nie zastosowane (w ramach polityki miłości) wobec strony przeciwnej.
Aaaaa - jest jeszcze filmik o Bronisławie. Wielka premiera, wielkie przedsięwzięcie, ekipa kręcąca "Brzydulę" i ... i dalej nie wiemy, co Komorowski obieca Polakom. Jakim chce być prezydentem.

Tymczasem Grzegorz Napieralski wydaje się być nową jakością polskiej polityki.
W wywiadzie dla Jacka Żakowskiego, pytany o poparcie dla Marka Belki, wskazuje na nieprofesjonalizm "polityka dojrzałego":
Ja nie chcę być w sytuacji Komorowskiego, który wychodzi na konferencję prasową i mówi, nie uzgadniając decyzji ze swoim środowiskiem. Ja bym chciał być profesjonalny.
Też byśmy sobie tego życzyli!
Profesjonalnego rządzenia Polską!

Z obszernego wywiadu dla Wirtualnej Polski możemy dowiedzieć się m.in. za co kandydat lewicy podziwia Obamę i Zapatero (podejmowanie trudnych reform), na co będzie stawiał jako prezydent (edukacja+informatyzacja szkół). Dowiadujemy się również, że Napieralski deklaruje likwidację religii ze szkół i obiecuje starania o doprowadzenie do rozdziału państwo-Kościół (czyli do standardu europejskiego). Poza tym chciałby zalegalizować aborcję, by w ten sposób zlikwidować aborcyjne podziemie. W polityce zagranicznej stawiałby przede wszystkim na sąsiadów - Rosjan i Niemców oraz na dalszych sąsiadów - Chińczyków (kwestie gospodarcze).
O jakiej Polsce marzy?
Polsce, która rozwija się i z optymizmem patrzy w przyszłość. (...) o kraju, w którym młodzi ludzie bez względu na zasobność portfela ich rodziców kształcą się na dobrych uczelniach, potem znajdują dobrze płatną pracę i nie muszą wyjeżdżać za chlebem do Irlandii. Kraju, w którym zakup mieszkania nie jest równoznaczny z podpisaniem wyroku, czyli umowy kredytowej. (...) Polsce, w której wszyscy, bez względu na płeć, wyznanie, orientację seksualną, czują się dobrze.
I na koniec demaskacja:
wg Napieralskiego "IV RP" to konstrukt tak samo PiS, jak i PO.

Wracając do początku - czy Schetyna straszy wyborców swoją partią?

czwartek, 27 maja 2010

Pierwsza mama (a nie dama) i bomba Migalskiego

Dzień przed jakimś wydarzeniem to "wigilia", dzień po?? Nie wiem:)
W każdym bądź razie dzień po Dniu Matki w głównej roli: matki.
Wirtualna Polska pokazuje, jak Bronisław Komorowski świętuje ze swoją matką, Super Express donosi, że Jarosław Kaczyński czuwał przy matce w szpitalu całą noc, w sieci nadal głośno o tym, jak Grzegorz Napieralski łączy się przez skype z mamą (YouTube). Gazeta Wyborcza , przy okazji przedstawiania sporu dotyczącego autorstwa ustawy o żłobkach (Joanna Kluzik-Rostkowska zaczęła prace nad ustawą, kontunouwała je minister pracy Jolanta Fedak, ustawę - jako własną - przedstawił na spotkaniu z rodzinami wielodzietnymi Komorowski), żonę marszałka nazwano nie "pierwszą damą", ale ... "pierwszą mamą" ;-)

Jak już mowa o mammach, to czas na babcie.
Młodzi PiSowcy wysyłają sms-y o treści: "Dalej czekasz na cud Tuska, lepiej oddaj babci dowód" [źródło: wp.pl].
Cóż jeszcze z nietypowych akcji??
Marek Migalski ogłasza, że ... że 3 czerwca na swoim blogu ogłosi konkurs, który ... "odmieni losy kampanii wyborczej"! "To będzie bomba!" - dodaje. My jestesmy ciekawi, co takiego wymyślił pan politolog z Parlamentu.
Janusz Korwin-Mikke zachęca natomiast do wysyłania tzw. łańcuszków do co najmniej 12 znajomych (choć wg niego sa tacy, którzy wysyłają do 200). Taka akcja jest więcej warta niż złotówki wpłacane na konto kampanii!

poniedziałek, 24 maja 2010

W czasie powodzi w kampanii posucha.

W ostatnich dniach wiadomości w prasie, telewizji, radiu i Internecie zdominowała wyjątkowa sytuacja w Polsce, spychając informacje dotyczące kampanii wyborczej na dalszy plan.
W tym gąszczu newsów udało nam się znaleźć informację, która pozostała bez echa: Uniwersytet Warszawski chce zorganizować przedwyborczą debatę!
Grupa studentów pod patronatem rektor UW prof. Katarzyny Chałasińskiej-Macukow do udziału w niej zaprosiła wszystkich kandydatów na prezydenta. Ośmiu z dziecięciu udział w debacie już potwierdziło. Dwaj - absolwenci Uniwersytetu Warszawskiego: Jarosław Kaczyński (Wydział Prawa) i Bronisław Komorowski (Wydział Historii) - milczą.
Mamy nadzieję, że zaproszenie przyjmą - w końcu demokracja zasadza się na debatowaniu!

sobota, 22 maja 2010

Zakasane rękawy

Wydarzeniem dnia z perspektywy kampanii wyborczej z pewnością był wiec poparcia dla Jarosław Kaczyńskiego. Nie będziemy relacjonowali jednak tego spotkania - relacje są dostępne na większości portali informacyjnych.
Wystąpienie Jarosława było krótkie, poprawne. Przyszło mnóstwo ludzi, wielu z nich z flagami, skandowali "zwyciężymy, zwyciężymy", a Kaczyński ripostował "najpierw musimy zwyciężyć powódź". Tak spotkanie można najkrócej scharakteryzować.
Na pewno nie przekonało ono niezdecydowanych wyborców, gdyż nic konkretnego się nie wydarzyło - wielka woda zepchnęła wszystkich kandydatów w cień. Na fali płynie pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski. Jeżdżąc po Polsce w towarzystwie premiera korzysta z tzw. efektu aureoli.

Z dzisiejszego spotkania na Placu Teatralnym zwracamy uwagę na jeden szczegół. Na komentarz dr Wojciecha Jabłońskiego, specjalisty ds. marketingu politycznego. Wystąpienie Kaczyńskiego skomentował on w następujący sposób:

Lepiej by wypadł, gdyby wystąpił bez krawata. A może nawet bez marynarki i w zakasanych rękawach, to było wielokrotnie przećwiczone w kampaniach amerykańskich. To sprawiałoby dobre wrażenie, że kandydat pracuje [źródło: gazeta.pl].
I raptem staje się jasne, dlaczego premier od kilku dni chodzi bez krawata ... ;-)


Foto: lublin.com.pl

PS. Dziękujemy Alicji za fachową uwagę psychologa :-) wspomniany przez nas "efekt aureoli" oznacza przypisywanie komuś ładnemu innych pozytywnych cech (np. dobroci, mądrości). Marszałek Komorowski przebywając w towarzystwie premiera Tuska korzysta z innego opisanego w psychologii efektu: z "pławienia się w cudzej chwale".

piątek, 21 maja 2010

Ludzie listy piszą, bo ... wybory idą ;-)

Już niedługo w swoich skrzynkach pocztowych znajdziecie list od marszałka!
Ze zdjęciami rodzinnymi (swoją drogą tylko sztab Komorowskiego gra tak intensywnie rodziną - ciekawe na ile skuteczna jest taka zagrywka)!

Rzeczniczka sztabu Komorowskiego potwierdza doniesienia tvp info:
Pan marszałek będzie się kontaktował w formie listownej ze wszystkimi mieszkańcami Polski. Będzie przedstawiał swoją wizję prezydentury.
Ile trzeba mieć pieniędzy, by napisać do każdej Polski i każdego Polaka? Każdej polskiej rodziny? W sztabie Bronisława Komorowskiego na ten temat milczą - trudno się dziwić, w końcu niedawno nawoływano do rezygnacji z billboardów w celu obniżania kosztów kampanii.
Niektórzy szacują, że koperty + wysyłka + dostarczenie listu do każdego mieszkańca Polski to wydatek rzędu 100 mln zł.
W kontekście pomocy powodzianom wydaje się to rozrzutnością.
I drugie spostrzeżenie: jaki budżet na kampanię musi posiadać Komorowski, a jaki Ziętek, który "znaczną część budżetu - 10 tys. zł" przekazał powodzianom?

W liście, który znajdziemy w swoich skrzynkach, Komorowski przedstawi cele swoje prezydentury. Jak na razie wiadomo, że chciałby
łączyć ludzi i idee, wyznaczać wielkie narodowe cele, wokół których ludzie mogą się jednoczyć bez względu na płeć, wiek czy poglądy polityczne.
Cóż - pięknie! Ale póki co każdy kandydat chce być prezydentem, który łączy, a nie dzieli. Tylko dopóki tematy dnia podrzucają pop-politycy (patrz Palikot), ciężko to sobie wyobrazić, by zapanowała tolerancja na odmienne polityczne preferencje.
Chyba, że wprowadzimy jednomyślność (w porannym wywiadzie dla TOK FM marszałek sugerował zmianę zarządu TVP1).

Rzecznik sztabu Napieralskiego sytuację komentuje w ten sposób:
Po wpadkach medialnych Bronisława Komorowskiego jego sztab doszedł najwidoczniej do przekonania, że marszałek nie powinien się komunikować z Polakami inaczej niż drogą listowną.
My pozostawiamy ten komentarz bez komentarza ;-)

czwartek, 20 maja 2010

Ekokandydat i kandydat zablokowany

Kampania prezydencka złapała zadyszkę, jakby przystopowała. Mniej informacji wyborczych zawdzięczamy pewnie przede wszystkim mediom, które poświęcają swoją uwagę powodzi.
Niektórzy kandydaci nie dają za wygraną i mierzą się z wielką wodą, konsekwentnie prowadząc kampanię, za co im chwała (niech "murarz domy buduje, krawiec szyje ubrania", kandydat prowadzi kampanię!).

Janusz Korwin-Mikke, po tym, jak Facebook zablokował wczoraj jego czat, ogłasza hasło wyborcze: WOLNOŚĆ i PRAWORZĄDNOŚĆ.
Subtelna przewrotność tego kandydata ujmuje - czy tylko nas? ;-)
Grzegorz Napieralski wczoraj był we Włocławku, gdzie m.in. spotkał się z pracownikami Anwilu. Odpowiedział też na kwestionariusz ekologiczny (całość dostępna tu), z którego wynika, że wymienił żarówki na energooszczędne, używa toreb ekologicznych, segreguje śmieci itd., itp. Napieralski byłby idealnym kandydatem dla eko-entuzjastów, gdyby nie jeden mały mankament: kożuch z owczych skór.
Dziś, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, kandydat lewicy powinien być w Szczecinie.
W Szczecinie na pewno będzie Bronisław Komorowski. Miedzy 12.30, a 13.20 wystąpi na Konferencji Morskiej.
W rozjazdach również Andrzej Lepper, który wybiera się na Śląsk. O 16.30 będzie można go spotkać na Rynku Głównym w Katowicach. Godzinę wcześniej, o 15.30 w TVS, Lepper będzie debatował z Bogusławem Ziętkiem.
Jarosław Kaczyński uaktywni się jutro o 14.00. Na swojej stronie zaprasza wszystkich na Plac Teatralny. Potwierdzenie swojej obecności można wysyłać na adres: 22maja@jaroslawkaczynski.info. Tym samym informacja z wczoraj, jakoby spotkanie miało być odwołane (Fakt), została zdementowana.

środa, 19 maja 2010

Napieralski napiera na Internet

Grzegorz Napieralski zaprezentował projekt E-Prezydent. Prezentacja odbyła się w Polsko-Japońskiej Szkole Technik Komputerowych w Warszawie. Główne punkty projektu to: otwarte standardy, uwolnienie danych, neutralność sieci, prywatność i prawa internautów, prawo autorskie. Podsumowując, Napieralski opowiada się za wykorzystywaniem tylko otwartych standardów w administracji publicznej (w uproszczeniu chodzi o to, aby obywatel nie był ograniczany barierą, jaką może stanowić koszt oprogramowania komputerowego niezbędnego, by wchodzić z administracją publiczną w internetowe interakcje oraz o to, by niezależnie od tego, z jakiego systemu operacyjnego i oprogramowania internauta korzysta, mógł być obywatelem w sieci), za dostępem obywateli do wszystkich danych, jakie wyprodukowane zostały za publiczne pieniądze i za neutralnością sieci (czyli jest szansa, że internet nie będzie w przyszłości "przejmowany" przez kolejne ekipy jak TVP ;-)). Co nas cieszy, bo przecież tym się tutaj zajmujemy, Napieralski uważa, że dziennikarz obywatelski powinien mieć takie same prawa i obowiązki, jak „tradycyjni dziennikarze”. Grzegorz Napieralski wspomniał również o potrzebie prac nad nowym prawem autorskim, o potrzebie transparentności konsultacji społecznych i o wprowadzeniu podpisu elektronicznego.

Dobre intencje Napieralskiego dostrzegł Piotr Waglowski, ekspert w kwestii prawnych aspektów społeczeństwa informacyjnego:
Mój cynizm podpowiada mi, że sztabowcy wykonali pewną pracę, by sprawdzić jakie tematy są w Sieci aktualnie poruszane i dyskutowane. Doceniam to. Doceniam pracę sztabowców i doceniam próbę uruchomienia nowych płaszczyzn w dyskusji. [...] Pan Napieralski zdziwił się, że do tej pory dyskusja na poruszone przez niego właśnie tematy nie toczyła się w Polsce. Może się tak dziwić tylko ktoś, kto po prostu nie interesował się wcześniej taką dyskusją. Jak przypuszczam sztabowcy zostawili przypisy do tez na innej kartce. Wśród tych przypisów pewnie można by znaleźć wskazówki odnośnie tego, gdzie dyskusja się toczy, kto w niej występuje, jakie są grupy interesów i wektory oczekiwań.
Piotr Waglowski po zarysowaniu merytorycznego tła słusznie zauważa, że być może zbyt ostra krytyka to błąd, bo to przecież można w ten sposób zniechęcić kandydata do interesowania się i wypowiadania w fachowych kwestiach. Racja! Jak już kandydat się stara to należy to docenić. Powiedzieć ciepłe słowo, zachęcić, podsunąć coś do przeczytania, pogratulować. Bo z kandydatami jak z dziećmi - nie wybiorą drogi pod górkę, jeśli z górki będą na nich spadały kamienie. Dlatego dziś Grzegorz Napieralski dostaje plusa. Na zachętę!

W relacji na stronie Grzegorza Napieralskiego najzabawniejsze było zdanie "Przez całą prezentację Napieralski nie rozstawał się z iPadem". Ciekawe, co przed wystąpieniem powiedzieli mu ludzie od PR-u? "Trzymaj pan ten kalkulator cały czas w rękach, żeby ludzie widzieli i staraj się nie upuścić, bo to cacko nie jest znowu takie tanie"? :-)

Ile kosztuje prezydencka kampania wyborcza?

Tegoroczna prezydencka kampania wyborcza toczy się w wyjątkowych okolicznościach. Będzie ona znacznie krótsza, niż dotychczasowe kampanie wyborcze, a to oznacza, że będzie również mniej kosztowna. Ograniczenie kosztów wynika z przekonania niektórych polityków, że nie jest to dobry czas kampanię „z fajerwerkami” dla wyborców, którzy oczekują raczej spokoju i merytorycznej dyskusji.
Przyczyny mniejszych wydatków są też bardziej prozaiczne – zabraknie czasu na szeroko zakrojone kampanie outdoorowe – miejsca na bilbordach w dobrych lokalizacjach rezerwuje się zwykle z kilkunastotygodniowym wyprzedzeniem, a cała kampania wyborcza będzie trwać maksymalnie dziesięć tygodni (przy założeniu drugiej tury wyborów). Co więcej, ponieważ nikt nie spodziewał się przyspieszonych wyborców, partie polityczne nie przygotowały funduszy wyborczych. Gdyby wybory odbywały się zgodnie z planem, czyli jesienią 2010 roku, na kontach partii znalazłyby się subwencje za trzy kwartały. Przed wyborami prezydenckimi zaplanowanymi na 20 czerwca partie zdążą otrzymać subwencję tylko za pierwszy kwartał, za drugi i trzeci już nie. Dla największych partii – Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, których kandydaci stoczą zapewne kluczowy bój o fotel prezydencki, brak tych dotacji oznacza kilka milionów mniej na koncie.

Tak czy inaczej profesjonalna kampania wyborcza, a na taką zdecyduje się przynajmniej kilku kandydatów, musi kosztować i to nie mało. Warto przypomnieć sobie, o jakich sumach tu mowa, analizując wydatki najważniejszych kandydatów ubiegających się o urząd prezydenta w 2005 roku.

Wybory prezydenckie sprzed pięciu lat były rekordowe pod względem finansowym. Limit wydatków na kampanię wyborczą wynosił wtedy 13,8 mln zł. Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 27 września 1990 r. o wyborze Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej 80% tej kwoty komitety wyborcze mogły przeznaczyć na reklamę.

Donald Tusk na swoją kampanię wyborczą wydał 14,2 mln zł, a Lech Kaczyński 13,4 mln zł. Jak obliczyli dziennikarze TVN24, zdobycie jednego głosu kosztowało kandydata PO 2,02 zł, a kandydata PiS 1,62 zł. Donald Tusk przeznaczył na reklamę prawie 14 mln zł, a zatem o ponad 2 mln przekroczył dozwolony limit.

Co powoduje, że budżet kampanii wyborczej jest tak rozdęty?

Analizując sprawozdanie wyborcze Donalda Tuska można się dowiedzieć, że na materiały wyborcze jego komitet wydał 9,8 mln zł, w tym na plakaty 6 mln zł, a na ulotki 3,6 mln zł. Reklama w prasie kosztowała jego sztab 1,3 mln zł, w telewizji 1,1 mln zł, a w Internecie 400 tysięcy. Koszty spotkań wyborczych Donalda Tuska to 187 tys. zł.

Dla porównania, sztab Lecha Kaczyńskiego na materiały wyborcze przeznaczył 6,2 mln zł, w tym na plakaty 945 tys. zł, na ulotki 286 tys. zł, a na inne takie jak plakietki, reklamówki 5 mln zł. Reklama telewizyjna kosztowała 1,6 mln zł, w prasie 693 tys. zł, a na kampanię w Internecie komitet wyborczy nie przeznaczył ani złotówki. Koszty spotkań wyborczych Lecha Kaczyńskiego to 1,2 mln zł.

Jesienią tego roku będziemy dokładnie wiedzieć ile w 2010 roku kosztowała kampania wyborcza poszczególnych kandydatów. Na pewno budżety będą skromniejsze od tych sprzed pięciu lat. Może udowodni to polskim politykom, że najważniejsze w kampanii wyborczej nie są spoty telewizyjne czy plakaty na ulicach miast, ale rzeczowe argumenty i osobowość kandydata?

PS.1 Dziękujemy jednemu z naszych czytelników za nadesłanie powyższego tekstu!
PS. 2 Więcej o budżetach kampanii pozostałych kandydatów możecie przeczytać na onet.pl.

Wybory 2010: co słychać u kandydatów?

Po dokonaniu przeglądu stron internetowych naszych "10 wspaniałych", możemy zaraportować Wam co kto porabia :-)

I tak:
Marek Jurek - na swojej stronie ogłasza, że teraz priorytetem powinna być walka z żywiołem.

Na www Jarosława Kaczyńskiego możemy znaleźć APEL POPARCIA środowiska herbertowskiego podpisany przez siostrę Zbigniewa Herberta, filologów i środowiska twórcze.

Bronisław Komorowski jako marszałek / jako p.o. prezydenta / jako kandydat na prezydenta (trudno oddzielić te role) odwiedza tereny objęte powodzią i zajmuje się pracą w Sejmie.

Janusz Korwin-Mikke niestrudzenie prowadzi swojego bloga, mimo, że aktywnie bierze udział w kampanii. Wczoraj dwukrotnie debatował w Warszawie, dziś między 20 a 21 będzie czatował na Facebooku, a jutro o 15.30 na Interii.

Kornela Morawieckiego można dziś spotkać w Kaliszu. Kto jest ciekawy, jak wygląda kandydat, a nie ma jak dotrzeć do Kalisza, może o 16.40 włączyć TVP1 ;-)

Grzegorz Napieralski - tu nie ma wątpliwości: w ramach kampanii - spotyka się z powodzianami. W sprawie powodzi rozmawia dziś z ekspertami.

Andrzej Olechowski dementuje plotki, jakoby wycofywał się z kampanii.

Kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego, Waldemar Pawlak, gości dziś w Poznaniu. Na godzinę 15.30 planowana jest konferencja prasowa.

Bogusław Ziętek - w obliczu powodzi - 10 tysięcy złotych z budżetu swojej kampanii przekazał dla powodzian.

Andrzej Lepper, który nie posiada oficjalnej strony www, na swoim blogu dziękuje ludziom młodym za poparcie. Jednocześnie na stronie internetowej Samoobrony możemy przeczytać informację o reaktywacji młodzieżówki.

wtorek, 18 maja 2010

Podsumowanie poniedziałku: singiel czy stary kawaler?

Wszystko, co dziś się działo było w cieniu zagrażającej Polsce powodzi.
Niemniej o poranku (właściwie w południe) mogliśmy ekscytować się tym, czy wybory odbędą się 20 czerwca czy może dopiero w grudniu. Możliwe by to było wówczas, gdy rząd ogłosiłby stan klęski żywiołowej - z uwagi na wspomnianą powódź.
Internauci, publicyści i blogerzy polityczni od razu zaczęli analizować kto na takiej decyzji by zyskał, a kto stracił. Sam zainteresowany - Andrzej Olechowski - będąc w Olsztynie mówił, że "dłuższa kampania to większe szanse na racjonalny wybór". Wśród nas panują podzielone opinie, dlatego poprzestańmy na faktach: póki co nie ogłoszono stanu klęski żywiołowej.

Dziś mogliśmy również przeczytać komentarze do wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim oraz nawiązania do fatalnego przedstawienia KHP Bronisława Komorowskiego [np. gazeta.pl].

O wałkowanych dziś wpadkach Platformy już pisaliśmy. Dziś nawiążemy do wywiadu z Kaczyńskim. Powiedział w nim m.in.:
jestem taki, jaki byłem. Mam oczywiście za sobą traumę straszliwego przeżycia. Ale myślę, że każdy mógł zobaczyć, że moja rodzina po 10 kwietnia zaczęła być przedstawiana w mediach bardziej obiektywnie.
Takiej przemiany doznał Fakt, który prezentuje zdjęcia prezesa PiS, na których tenże prezes wygląda dostojnie, ba - nawet miło!

Czy konsekwencją takich publikacji, jak ta, gdy Kaczyński gości na przyjęciu komunijnym dzieci Elżbiety Jakubiak, jest wynik prezydenckiego sondażu prowadzonego codziennie na e-Fakt.pl?
Od kilku dni prowadzi w nim Kaczyński - dziś stosunkiem 62% do 38% wygrywa (wśród czytelników Faktu) z Komorowskim.

Sondaż sondażowi nierówny, na gazecie Wyborczej przewaga marszałka byłaby pewnie dużo wyższa niż Kaczyńskiego w przytoczonym sondażu, dlatego nie o sondażach tu chcieliśmy pisać.
Chcieliśmy zwrócić uwagę jaką siłą dysponują media. Chcieliśmy uwrażliwić naszych czytelników, jak niedocenioną rolę odgrywa kontekst wypowiedzi oraz wcześniejszy framing umysłów odbiorców. Ot prosty zabieg: przychylny artykuł, dobre zdjęcie - lub dyskredytowanie zilustrowane zdjęciem "krzywym".

Zakończę cytatem z Twittera, który rano przemknął mi przed oczyma:
"Mamy miliony singli, tylko jeden Kaczyński jest starym kawalerem".

Wybory 2010: kto na kogo głosuje?

TVN24 opublikowało arcyciekawy sondaż :-)

Ujawnia on dysproporcje płciowe w elektoratach każdego z kandydatów na prezydenta. I tak dowiadujemy się m.in., że aż 92% wyborców Janusza Korwina-Mikke to mężczyźni, podczas, gdy 90% wyborców Marka Jurka to kobiety.
Prawie po połowie rozkładają się głosy zwolenniczek i zwolenników Jarosława Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego (JK: K=49% M=51%, BK: K=54% M=46%).
Obu głównych kandydatów popierają najczęściej wyborcy z wykształceniem średnim.
Andrzeja Leppera popierają przede wszystkim osoby z podstawowym wykształceniem (62%), w wieku między 18 a 24 rokiem życia. Wśród tych, którzy są gotowi zagłosować na kandydata Samoobrony nie ma wyborców z wyższym wykształceniem. Wyborcy z podstawowym wykształceniem, jednak w wieku od 45 do 59 lat oddadzą głos na Waldemara Pawlaka.
Choć Grzegorz Napieralski kieruje kampanię do ludzi młodych oferując zamiast wyborczej kiełbasy wyborcze laptopy, zdecydowaną większość jego elektoratu stanowią osoby powyżej 60 roku życia, osoby ze średnim wykształceniem.
Osoby powyżej 60 roku życia z wykształceniem wyższym zagłosują na Marka Jurka.
Młode osoby z wyższym wykształceniem popierają Andrzeja Olechowskiego, natomiast młodzi z wykształceniem średnim oddadzą głos na Janusza Korwin-Mikkego.

Zgadza się? :-)

(źródło wykresu: TVN24).

poniedziałek, 17 maja 2010

Wybory 2010: strategia Platformy

Wpis planowaliśmy już od jakiegoś czasu - kilka ostatnich dni dostarczało wydarzeń, które powoli układały się w jasne przesłanie: sztab Bronisława Komorowskiego ma tylko jedną strategię. Jest ona dość jasna i czytelna: wyśmiewać Kaczyńskiego i straszyć powrotem IV RP.

Kilka dni temu w swoim felietonie Jan Wróbel pisał, że program Platformy można sprowadzić do deklaracji: jesteśmy "antypisem". Na kilka dni zanim przemówili na wiecu poparcia marszałka Bartoszewski i Wajda, mogliśmy przeczytać, że:
Najgłupsze i najbardziej chamskie wypowiedzi ważnych działaczy tej partii były przez (...) wyborców PO (...) usprawiedliwiane, bo przecież dotyczyły dzikich ludzi z plemienia PiS.
Antypis i groźba IV RP to jeden z motywów kampanii strachu.
Drugi z motywów to zwracanie uwagi na to, że "Kaczyński jest nieszczery".
Kaczyński jest nieszczery! - Sławomir Nowak.
Schetyna:
Uważam, że (wywiad) jest nieszczery. Jaki jest PiS, wszyscy wiemy, jaki jest Jarosław Kaczyński - też. Za dużo przeżyliśmy i wiemy czego można się spodziewać po PiS-ie.
Z kolei rano w Radiu ZET Schetyna mówił o politykach PiS, że to ludzie, którzy mają w sobie "gen agresji i braku współpracy", a ludzie w wieku Kaczyńskiego się nie zmieniają (zwizualizować to miał Janusz Palikot). Przemiana Kaczyńskiego to jest oczywiście ... "to jest zakłamywanie rzeczywistości", że zacytujemy Schetynę.

Obserwujemy uważnie tę kampanię prezydencką i choć nie mieliśmy złudzeń, że siła Platformy polegała po prostu na tym, że nie była PiSem, to spodziewaliśmy się po tej nowoczesnej partii dużo lepszej kampanii. Tymczasem to PiS okazuje się profesjonalnie przygotowany, a sztab Komorowskiego używa - jak już to kiedyś pisaliśmy - starej amunicji, podczas gdy sytuacja się zmieniła.
Odbiór Prawa i Sprawiedliwości, a zwłaszcza prezesa tej partii uległ zmianie. Uniwersalna formuła „antypisu" przestała być formułą magiczną.
Nie wystarczy już, że Komorowski nie jest z PIS-u. Musi jeszcze być KIMŚ, na kogo warto oddać głos. O tym kim jest Bronisław stara się przekonać wyborców jego sztab wyborczy: strona internetowa pełna informacji o przodkach marszałka, kręcony przez specjalistów film o Komorowskim...
Kto chce, może dowiedzieć się kim był marszałek.
Skąd dowiedzieć się jednak jaki jest jego pomysł na prezydenturę 2010-2015?

Póki co wysyła sprzeczne komunikaty i pogrąża się w kolejnych wypowiedziach (ta o in vitro, wczoraj o Poznaniakach i Krakowiakach).
Sam sztab Platformy nie jest w stanie opracować spójnego komunikatu do wyborców. Najpierw Donald Tusk mówi w Sejmie “nie boję się powrotu IV RP”, kilka dni później IV RP straszy w Katowicach Bronisław Komorowski. Pada propozycja hasła wyborczego ZGODA BUDUJE, po czym Andrzej Wajda mówi o wojnie domowej. Wspominany Palikot rano posypuje głowę całym workiem popiołu, popołudniu pisze na blogu, że nie będzie "tłumaczył, przepraszał, posypywał głowy popiołem”.

Jak donosi jeden z polityków PO:
Nasza kampania jest oparta wyłącznie na przekonaniu, że PIS nie wytrzyma i zaatakuje, albo powie coś ostrego w odpowiedzi na nasze słowa.
Przykro to stwierdzić, ale partia, która do niedawna cieszyła się ponad 50% poparciem i opinią profesjonalnej, nie ma planu B.

Na którymś z wykładów doktor mówił o PR-wydmuszkach.
Czyżby aura profesjonalizmu partii rządzącej była taką wydmuszką?

Do wyborów pozostał nieco ponad miesiąc.

niedziela, 16 maja 2010

Wybory 2010: niedziela pełna niespodzianek

Niedziela pełna fajerwerków, rzec nawet by można.
Feta w Łazienkach dostarczyła wielu materiałów na tzw. przedwyborcze pajacyki:
"Tusk wręcza szalik: Drogi Bronku, niech wygra Polska!" [źródło: Gazeta Wyborcza].
W odpowiedzi Komorowski, dziękując za szalik, do premiera:
na pewno nie jesteś z Poznania, ani z Krakowa, ani tym bardziej nie jesteś Szkotem, skoro robisz taki cenny prezent [źródło: Pardon].
Człowiek roku Gazety Wyborczej (wczoraj wybrany), Władysław Bartoszewski, co zdanie pogrąża nie tylko siebie (już zwyczajowo zwanego "profesorem", choć formalnie profesorem nie jest), ale i Platformę i polską politykę, jako taką. A więc o Jarosławie Kaczyńskim autor książki "Warto być przyzwoitym" mówi:
ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych, a nie ma doświadczeń ojcowskich (...) Ja jako bezpartyjny wesoły staruszek mogę tak mówić i będę sobie mówić [źródło: tvn24].
I jeszcze jeden cytat z Komitetu Honorowego Poparcia ("Komitetu Obrony Bronka - normalnego") autorstwa Marka Majewskiego:
Wciąż obserwujemy smutny czasu znak, że normalność się dzisiaj niespecjalnie ceni. Sprzedają się głośniejsi, bardziej nawiedzeni, a zwykły człowiek (...) musi za to płacić, bo nazbyt często charyzmę mają psychopaci.
Wniosek: Janusz Palikot spokojnie może nie otwierać ust ;-)

Niedziela dostarczyła też skandali. Andrzej Wajda - również w Łazienkach, podczas gali poparcia marszałka o kampanii i wyborach prezydenckich:
To jest wojna domowa, to jest walka o wszystko! (...) Mamy przyjaciół w TVN, wspiera nas też druga prywatna telewizja [źródło: Pardon].
Wojna?
Kogo z kim?
Kto jest najeźdźcą?
I kto potem mówi o "genie agresji", o "języku nienawiści"?

Niedziela, która dostarczyła smaczków, nowości, obietnic...:
1. Sztab wyborczy PO mieści się w mieszkaniu dziennikarki Gazety Wyborczej [źródło: Rzeczpospolita].
2. Grzegorz Napieralski stawia na młodych i obiecuje: laptopy dla uczniów, darmowy Internet dla każdego! [źródło: tvn24].
3. Waldemar Pawlak dąsa się na media, że karmią się sondażami i chce debatować [źródło: tvn24].
4. Odbyła się pierwsza debata kandydatów na prezydenta! Debatowali Marek Jurek i Andrzej Olechowski. Nie było fajerwerków. Spokojnie, dość merytorycznie. Dyskutowano o polityce międzynarodowej, o konieczności (lub jej braku) zmian w konstytucji, o wizji prezydentury (MJ i AO zdają się mieć zbliżone: prezydent powinien być ponadpartyjny, łączyć a nie dzielić Polaków).
Więcej m.in. na tvn24 oraz na stronach internetowych obu kandydatów.

Niedziela. Dzień, który dostarczył również trafnych spostrzeżeń:
Bloger Rybitzky:
zabawne są te teksty pełne oburzenia na "przemianę" Jarosława Kaczyńskiego. Po pierwsze dlatego, że temat rzekomej "przemiany" wymyślili sami przeciwnicy Kaczyńskiego. Po drugie zaś, wiadomo przecież, iż w rzeczywistości owi "oburzeni hipokryzją" po prostu wściekają się z powodu klęski swej zaplanowanej wcześniej taktyki. Kaczyński miał być jak zwykle łapany za słówka i wyśmiewany, a tu nie ma jak tego robić. W dodatku straszyć nim też teraz za bardzo nie ma jak.
I trudno nam się z tym nie zgodzić obserwując klapę, za klapą w wydaniu Platformy.
Widać, że bardzo im zależy na prezydenckim "żyrandolu", widać, że nie mają kompletnie pomysłu jak do Pałacu się dostać. Konsekwentnie atakują "PiSiory". Tylko coraz więcej ludzi uważa, że jest to strategia mało skuteczna, niesmaczna i poniżej poziomu.
Więcej o tej strategii jutro rano.

Wybory 2010: kto jedzie na przedwyborczej amfie?

Dla większości studentów ten weekend do czas juwenaliów - jedyny i nie do podrobienia ;-) Od czwartku wieczór studenci działają jak w jakimś transie. Impreza, impreza, koncert, impreza. Jak zahipnotyzowani ...

Do hipnozy w wymiarze politycznym nawiązuje tygodnik "Polityka" oraz Subotnik R.Z.
Na okładce wspomnianego tygodnika zobaczyć możemy podretuszowaną twarz Kaczyńskiego a'la Kaszpirowskiego oraz napis "HIPNOTYZER". Przesłanie jest takie: ten straszny hipnotyzer Kaczyński chce pozbawić Polaków pamięci o tym, jak wyglądały jego rządy.
Wspomniany Rafał Ziemkiewicz, nawiązując do okładki Polityki, reinterpretuje jej przesłanie. "Wszyscy zahipnotyzowani" - jeśli zapytać Polaków, jak rządy Kaczyńskiego zagrażały demokracji i im samym, nikt nie potrafi nic powiedzieć! Wniosek publicysty Rzeczpospolitej: Kaczyński zahipnotyzował wszystkich Polaków, bo nie potrafią wymienić ani jednego strasznego zdarzenia, które miało miejsce za jego rządów.
W komentarzach do felietonu R.Z. pojawia się kilka wpisów ludzi bez amnezji, jednak wpisy te to zestaw swego rodzaju "sloganów". Czyżby, jak sugeruje Wiktor Świetlik, "opanowała nas przedwyborcza amfetamina"?
Czy narracja publicystów podzieli polskie społeczeństwo na zwolenników Platformy i na PiSuary? Na oglądających TVP1 lub czytających Wyborczą? Czy nie będzie miejsca na wyważoną dyskusję? Czy pozostanie obrzucanie się paszkwilami w duchu wzajemnej pogardy i nienawiści?

W wywiadzie dla Polski the Times, Ludwik Dorn postawił ciekawą socjologiczną diagnozę:
Nastąpił taki moment, że ludzie nie traktują polityków jak błaznów tkwiących przy korycie, którzy chcą żyć za nasze. Z przypadku czy nie, ale stało się poczuciem społecznym, że najgłębszy sens polityki to służba Rzeczypospolitej aż do śmierci. I wszyscy mają w tym udział, od lewicy do prawicy. Nastąpiło przywrócenie powagi państwu, godności polityce, wielkie demokratyczne poruszenie.
Jeśli diagnoza ta jest słuszna, Palikot już tylko będzie tracił i ciągnął Platformę w dół.
Chyba, że ... chyba, że się zmienił (co deklaruje w wywiadzie dla Newsweeka).
"Nie odbierajcie mi prawa do przemiany!" - apeluje Palikot. Nikt mu tego nie zabrania - wręcz wszyscy życzylibyśmy sobie, by taka przemiana nastąpiła!

Trudno jednak tej "przemiany" Palikota nie interpretować jako marketingu politycznego.
Zmienił się Jarosław - zmieniłem się ja.
Nie wierzycie w moją przemianę? Czemu wierzycie w jego?
Pod tym względem - genialne posunięcie PR-owe.
Ułomne pod tym względem, że dokonane o co najmniej tydzień za późno i mało wiarygodne w kontekście reakcji Palikota na wywiad Jarosława Kaczyńskiego (zobacz: tu i tu) oraz konsekwentnego nazywania Kaczyńskiego "Prezesem-Kameleonem".

Weekendowe sondaże nie są optymistyczne dla Platformy. Nie dziwię się więc, że właśnie teraz Platforma wprowadza "usprawnienie demokracji". "Wspieranie demokratycznego zaangażowanie" to nic innego, jak otrzymanie 20 czerwca zaświadczenia umożliwiającego głosowanie 4 lipca poza miejscem swojego zamieszkania.
OK. Rzecz szlachetna i piękna. Tylko czemu nie wprowadzona rok temu?
Zamiast odpowiadać, zadam jeszcze jedno pytanie: ilu z nas, naszych znajomych , rodzin skorzystałoby z takiego usprawnienia? Jeśli w skali kraju będzie to łącznie procent wyborców, to wszystko. Po co więc taki pośpiech?
Nie odmawiam prawa tej mniejszości - niewykluczone, że troje z nas skorzystałoby z takiego udogodnienia. Jednak taki stworzony naprędce mechanizm umożliwia inne "usprawnienie" - jaką mamy gwarancję, że takich zaświadczeń nie otrzymamy kilku (co umożliwi nam głosowanie w kilku okręgach wyborczych)?
Dlatego jesteśmy na tak, ale popracujcie Panowie Posłowie nad tym pomysłem w spokoju, a nie na "przedwyborczej amfetaminie".

piątek, 14 maja 2010

Lifting www Jarka

Cicho i niepostrzeżenie, my o tym krótko i na temat.
Bez premiery i wielkiej fety zmieniono stronę www Jarosława Kaczyńskiego.
Może nie ma na niej fajerwerków, nikt nas nie wita i nie macha do nas ręką, ale jest zdecydowanie lepiej niż było. Jest poprawnie.







Kampania nabiera tempa. I dobrze - bo do wyborów pozostało 37 dni.

czwartek, 13 maja 2010

Co usłyszał i zobaczył szef sztabu Napieralskiego???


W kontekście uruchomienia strony internetowej marszałka Sejmu, w kontekście wywiadu Jarosława Kaczyńskiego udzielonego Igorowi Janke, wywiad z szefem sztabu Grzegorza Napieralskiego pozostał zupełnie niezauważony. A szkoda. Bo jak dla mnie to wiadomość dnia!

Marek Wikiński w wywiadzie z Elizą Olczyk mówi coś, co zmusza do refleksji kim jest Bronisław Komorowski, ile ma twarzy. Pytany kogo poprze w II turze wyborów, jeśli wybór będzie między Komorowskim, a Kaczyńskim odpowiedział:

(...) na Komorowskiego nie zagłosuję, bo na własne oczy widziałem jego drugą twarz, która pokazał na posiedzeniu Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów 10 kwietnia - w dniu tragedii smoleńskiej. Była to twarz człowieka cynicznego i bezwzględnego. Po tym, co wówczas zobaczyłem i usłyszałem, nie chcę, żeby został prezydentem.

Co takiego usłyszał tego dnia Wikiński? Tego niestety nie wiemy, gdyż dziennikarka nie wykazała się dociekliwością.
Wiemy jednak, jak kluczowa jest wiedza zakulisowa, to co dzieje się poza sceną, to o czym nigdy się nie dowiemy ... chyba że częściowo, dzięki uprzejmości dziennikarzy. Tu ukłon w stronę Tomasza Machały. Wczoraj uchylił rąbka tajemnicy, jak wyglądała prezentacja strony www Bronisława. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, jak było naprawdę. Że Komorowski wszedł pewnym krokiem, a do zdjęć pozował z luzem i humorem tylko do czasu, gdy sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. Gdy na skutek przeciążonego serwera, premiera strony się opóźniała, gdy zamiast planowanych 2 pytań, pojawiło się 6-7, marszałek był "spięty, nieprzyjemny dla dziennikarzy. Pouczał reporterów, na pytania odpowiadał półgębkiem, ocierał pot z czoła" [źródło: Kampania na Żywo].

Kim jest naprawdę Bronisław Komorowski?
Ile ma twarzy?
Czy ta, którą poznamy w filmie nakręconym przez profesjonalistów serialowych będzie miała coś wspólnego z twarzą, jaką widział szef sztabu SLD?




(źródła zdjęć: Janus, Świętowit)

środa, 12 maja 2010

Straszący się boi?

Obudziłem się po 12:00, przy śniadaniu jak zwykle zajrzałem na gazeta.pl i coś mnie uderzyło. Myślałem, myślałem i już wiem.

Wśród 20 newsów w oknie informacyjnym były wtedy W JEDNYM CZASIE między innymi takie wiadomości:

11.48 Palikot ostrzega przed porażką PO. "IV RP bis"
10.06 "Platforma jest jak zamroczony bokser"TOK FM
9.19 Rostowski: Prezydentura J. Kaczyńskiego jest groźna
7.30 Kolejny zły sondaż dla Komorowskiego. PiS goni PO
Platforma: Ludzie pytają: co się dzieje? PiS w natarciu!
Staniszkis: Kaczyński to prawdziwy lider, PO się go boi

Z 20 wiadomości aż sześć dotyczy "ostrzeżeń", "groźnej prezydentury", "nacierającego" i "goniącego" PiSu (i tymi hasłami tworzy się atmosferę strachu), oraz "zamroczenia", "porażki" i "strachu" PO (a tymi mobilizuje się do oddawania głosów wiadomo na kogo).

Poza tą szóstką w oknie wiadomości były też inne newsy o Kaczyńskim. Na przykład:

11.29 Senyszyn o Kaczyńskim: Traktuje trumnę brata jak...

Te wiadomości pomijam, bo jest w nich to co zwykle, czyli ktoś z nie-PiSu mówiący o tym, jak Kaczyński wykorzystuje trumnę (tylko jakoś newsów, które by to wykorzystanie trumny potwierdzały brak) i tym podobne.

Wracamy do pierwszych sześciu tytułów. Co w nich jest? S T R A C H! Nie mam na myśli strachu przed tym, czym straszy Gazeta.pl swoich czytelników ("widmo IV RP"). Mam na mysli to, czego boi się sama Wyborcza, a co tutaj widać bardzo wyraźnie.

Gazeta.pl, a więc także Gazeta Wyborcza, jest P R Z E R A Ż O N A tym, że rozpada się scena, którą tak długo budowała. Do tej pory czytelnicy patrzyli na scenę i przytakiwali głowami na to, co się na scenie działo. Łapali słowa aktorów i powtarzali je później, traktowali jak swoje, brali wydarzenia pokazywane na scenie za rzeczywistość. A teraz jest inaczej. Ludzie nie patrzą się na scenę, tylko na siebie. Patrzą sobie w oczy, sami siebie pytają, co się tu dzieje, co jest dla nas dobre, kim jesteśmy.

I to jest niesamowite w dwóch wymiarach. Po pierwsze dlatego, że tak się dzieje, że ludzie patrzą już na medialny spektakl innym okiem i wyciągają z tego wnioski. A po drugie dlatego, że ci, którzy zawsze straszyli teraz sami się boją.

Kampania 2010: co dziś u kandydatów?

Środa, 12 maja, do wyborów pozostało 39 dni. Co dziś porabia "10 wspaniałych"??

Co dziś planuje Bogusław Ziętek - nie wiadomo. Nie wiadomo co porabia również Andrzej Lepper ani Marek Jurek. (Swoją drogą zadziwia brak aktywności osoby zupełnie nierozpoznawalnej, osoby "zaaferowanej" i osoby osiągającej w sondażach maksymalnie 1% poparcia).
Kornel Morawicki wystąpi dziś po 20.00 w TVP Info.
Między 20.00 a 21.00 można dziś zadać na organizowanym przez Tomasza Machałę czacie pytanie Waldemarowi Pawlakowi.
Janusza Korwina-Mikke można dziś spotkać w Łodzi. Kto może niech na 18.00 wybierze się do restauracji filmowej SHOW TIME przy ul. Łąkowej 29!
Andrzej Olechowski udzieli w TVP wywiadu. 10 minut po 23. (Też niewiele, jak na osobę, która miała stworzyć alternatywę między Kaczyńskim, a Komorowskim).
Jakie działania podejmuje dziś Jarosław Kaczyński - nie mamy żadnych przecieków. (W "śniadaniu politycznym" w Trójce Poncyliusz obiecywał, że końcówka tego tygodnia to wyjście Kaczyńskiego z cienia. Czas nie ubłagalnie płynie!)
Wiemy za to, że na dziś planowana jest premiera strony www Bronisława Komorowskiego (na pewno nie odbyła się ona w południe - strona jak zaklęta informuje tylko o tym, że "dziś premiera"). Co jeszcze porabia "najbardziej zapracowana osoba w państwie" (marszałek + p.o. prezydenta)? Wg doniesień Super Ekspresu kręci o sobie film. Zawodowcy od "Brzyduli" przywozili wczoraj do mieszkania państwa Komorowskich rekwizyty (m.in. kwiaty) - efekt (życie marszałka w 60 sekund) poznać mamy niebawem. Czekamy czym zaskoczy PO!

Najbardziej zapracowanym kandydatem wydaje się być Grzegorz Napieralski. Dziś rano wrzucił na blipa zdjęcie, jak konsumuje śniadanie z McDonalda, bo na normalne nie ma czasu. Jedzie na Śląsk, gdzie dziś odbędzie - uwaga! - dziewięć spotkań! Na jutro pierwsze jest planowane na 6.00 rano.

I raptem to Napieralski staje się bohaterem tej kampanii :-)
Oby tak dalej!! Kampania nabiera rumieńców i smaku:-)

wtorek, 11 maja 2010

Wybory 2010: strategia: "ja wiem, ja znam!"

Naszym grubym, znużonym rządzeniem cielskom brakuje energii. Nie ma prądu w Platformie, pokazała to już marna frekwencja w prawyborach. Teraz sam nie wiem, jaki jest przekaz w naszej kampanii. Komorowski wydaje się pozbawiony treści, trzeba go w jakąś ubrać [źródło: Gazeta Wyborcza]

- te słowa pojawiły się chyba we wszystkich stacjach radiowych podczas porannych wywiadów.
Jest prąd w Platformie czy go nie ma?
Kwadrans po ósmej w radiowej Trójce z Michałem Karnowskim rozmawiał Grzegorz Schetyna. Zapewniał, że prąd jest, a PO po prostu jeszcze nie wystartowało z kampanią.
Pytany o wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego do przyjaciół Rosjan trochę chyba zbyt gwałtowanie odpowiedział:
To jest nieprawdziwy Jarosław Kaczyński! Wszystko tam jest nieprawdziwe! Łącznie z czajnikiem!
Blog Wyborczy, zaintrygowany czajnikiem, obejrzał raz jeszcze wystąpienie Kaczyńskiego.
Czajnik wydaje się ok ;-)
Ale to Schetyna wykrzykiwał dziś rano "ja wiem! ja znam!". Czyli, że atrapa?
Hmm...
Wcześniej - głosem spokojnym i wyważonym - mówił, że Platforma "opisuje rzeczywistość".
Strategia ta wydaje się nam cokolwiek ryzykowna - w końcu opisywanie byłego prezydenta było tak długo prawdziwe, dopóty dopóki nie pojawiły się w mediach dobre zdjęcia...
Ale fakt faktem: Schetyna dziś przynajmniej dwukrotnie (Polskie Radio, tv wp.pl) mówił "kampania odbywa się w cieniu trumien", "PiS pokazuje swoją nieprawdziwą twarz", ...
Strategia - choć ryzykowna - na pewno jest póki co skuteczna. Rzeczywistość jest zdefiniowana po myśli sztabu PO.

Skoro sztab marszałka więcej mówi o Kaczyńskim niż o samym Komorowskim, o kandydacie PO wypowiadają się politycy lub inni kandydaci. Roman Giertych dla Polski the Times mówi dziś, że
Komorowski nie wzbudza żadnych emocji. Brakuje mu czegoś, co by ludzi pociągało.
(...) Komorowski to jest uosobienie ciamciaramciowatości PO.
Andrzej Olechowski udziela Piotrowi Najsztubowi wywiadu (opublikowanemu w Przekroju), w którym stwierdza, że Bronisława Komorowskiego zna lepiej niż Kaczyńskiego, ale nie potrafi powiedzieć, jakie są jego poglądy polityczne.
Słyszałem wypowiedzi marszałka Sejmu, z konieczności obłe i okrągłe, ale nie mam zielonego pojęcia o poglądach pana Komorowskiego na gospodarkę, na sprawy zagraniczne, na wymiar sprawiedliwości.
Dlatego Olechowski stawia na merytoryczną kampanię. Cieszy się, że
media nie będą się koncentrowały na kolorze i rozmiarach majtek, które kandydaci noszą, ale na poglądach i na tym żeby przedstawić rzeczywiste portrety kandydatów.
W najbliższą niedzielę w Krakowie odbędzie pierwsza debata z innym kandydatem - Markiem Jurkiem. Blog Wyborczy niestety nie będzie mógł być na niej obecny - może ktoś z Was zda relację?

Co w sztabie Jarosława Kaczyńskiego?
Ano przedstawiono wyborczy plakat.
O ile hasło oceniamy bardzo dobrze, o tyle zdjęcie z plakatu w naszej ocenie jest niefortunne.
Kwestia gustu ;-)

poniedziałek, 10 maja 2010

Wybory 2010: Internauci domagają sie debat!

Zdecydowanie na TAK dla debat! - taki wniosek płynie z przeprowadzonych na zlecenie Newsweeka na próbie 800 Internautów badań (foto - źródło: Newsweek).


Blisko połowa uczestników badania jest zdania, że w debacie, która odbyć miałaby się przed 20 czerwca br., powinno wziąć udział "10 wspaniałych". Blog Wyborczy jednogłośnie przyłącza się do tej opinii!!!


Bardziej podzielone są opinie w sprawie obecności billboardów - zarówno wśród piszących tego Bloga, jak i wśród uczestników badania (czyżbyśmy byli reprezentatywni? ;-) ).


Debaty - o ile do nich dojdzie - będziemy mogli oglądać w telewizji publicznej dzięki środkom zarobionym przez TVP na emisji seriali. W wywiadzie dla Rzeczpospolitej prezes TVP Romuald Orzeł zapewnia, że mimo niedochodowości przedsięwzięcia, obowiązkiem TVP jest debaty takie transmitować i dzięki "M jak Miłość" (m.in.) pieniądze na ten cel się znajdą.
No cóż, czekamy!

Tymczasem nieskory do debat marszałek Komorowski chętnie będzie brał udział w video-chatach. Mimo wielu obowiązków (rola marszałka + p.o. prezydenta) Komorowski znajdzie - przynajmniej raz w tygodniu - czas (30 MINUT) na pełnienie roli kandydata na prezydenta.
I choć jest przeciwnikiem debat z konkurentami o fotel prezydencki, chętnie podebatuje z Internautami.
Ot, strategia ;-)

Pierwszy video-chat miał miejsce w sobotę (po spotkaniu Komorowskiego z prezydentem Rosji, przed odznaczeniem bohaterów rosyjskich w polskiej ambasadzie i składaniem przez Komorowskiego kwiatów w miejscu kaźni i terroru stalinowskiego).
Nam nie udało się zadać pytania - może w tym tygodniu się uda? (o ile przejdziemy cenzurę moderatora)

Media, blogerzy rozpisują się nad minionym weekendem - wizytą w Moskwie marszałka, wystąpieniem Kaczyńskiego do przyjaciół Rosjan ...
Dużo więcej na temat tego drugiego.
Dlaczego?
Bo Kaczyński po raz kolejny zaskoczył - zwolenników, jak i przeciwników.
Jak trafnie ujęła w swoim felietonie Magdalena Środa:
Z podziwem, niedowierzaniem i przerażeniem oglądam niezwykłą przemianę Jarosława K. - politycznego jastrzębia i szczwanego lisa w - politycznego gołąbka i mądrą sowę.

piątek, 7 maja 2010

Sondaże i PIT-y

Wg przeprowadzonego dziś metodą telefoniczną, przez TNS OBOP, na próbie 1000 dorosłych osób sondażu wynika, że:
- Bronisław Komorowski może liczyć na 50% poparcia
- Jarosława Kaczyńskiego popiera 36% wyborców
- Grzegorz Napieralski otrzymał 4%
- Waldemar Pawlak zdobyłby 3%
- na Andrzeja Olechowskiego zagłosowałoby 2%
- tyle samo wyborców poparłoby Andrzeja Leppera
- na 1% poparcie mogą liczyć Marek Jurek i Janusz Korwin-Mikke

Nie podano szacowanego poparcia dla Kornela Morawieckiego oraz Bogdana Ziętka.
[źródło: wp.pl]

Fakt, a za nim wp.pl przytaczają zarobki za zeszły rok faworytów kampanii prezydenckiej.
Ze złożonych PIT-ów wynika, że Jarosław Kaczyński zarobił prawie dwukrotnie mniej niż Bronisław Komorowski. 1% podatku Kaczyński przekazał zwierzakom, Komorowski osobom autystycznym.

Wybory 2010: podręczne www kandydatów


Postanowiliśmy, żeby każdy z nas miał zawsze "pod ręką" dostęp do źródła, czyli stron kandydatów na prezydenta --> lista obok, 24 godziny na dobę do Waszej dyspozycji! ;-)

Jednocześnie zaobserwowaliśmy, że:
- trwają "remonty": Marek Jurek i Bronisław Komorowski zawiesili istnienie dotychczasowych www i szykują dla nas coś nowego :-)
- Waldemar Pawlak posiada wyłącznie bloga (inni kandydaci również blogują, przy czym odsyłają do swoich blogów z wyborczych witryn
- strony www nie posiada dwóch kandydatów na prezydenta: Andrzej Lepper oraz Bogusław Ziętek
- naprędce stworzona strona Grzegorza Napieralskiego prezentuje się gorzej niż śp. Jerzego Szmajdzińskiego
- naprędce stworzona strona Jarosława Kaczyńskiego prezentuje się jeszcze gorzej niż Grzegorza Napieralskiego

Zapraszamy Wszystkich do śledzenia kandydatów i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami, refleksjami! Platforma już zapowiada masę działań w sieci, więc spodziewamy się uniknąć nudy ;-)

Kampania 2010: Ostrzeżenie dla kandydatów i ich sztabów

W kontekście wczorajszej informacji o zwolnieniu rzecznika Bronisława Komorowskiego, pozostaje aktualny tekst Wiktora Świetlika z przed paru dni.

Dlatego dziś Blog Wyborczy wraz ze Świetlikiem ostrzega wszystkich kandydatów na prezydenta, wszystkich rzeczników i inne osoby zaangażowane w kampanię, by nie chodzili do bpa Głódzia. Dlaczego?
Współpracownik Bronisława Komorowskiego, który zirytował świadków tym, że - gdy składał wieniec na grobie legendy Solidarności Anny Walentynowicz - to czuć było od niego alkohol, tłumaczył, że wypił wcześniej kieliszek wina ''u biskupa Głódzia [źródło: gazeta.pl].
Co ciekawe, z biskupem Sławojem Leszkiem parę lat temu spędzał również czas ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski zaraz po tym, jak chwiejąc się brał udział w uroczystościach katyńskich.

Tak więc krótka i prosta instrukcja dla polityków: do biskupa Głódzia wpadamy po, a nie przed uroczystościami. A wcześniej pijemy rosołek.

czwartek, 6 maja 2010

Jarosław Kaczyński wychodzi z cienia

Chwila po 13.30 pierwszy raz po tragedii w Smoleńsku wystąpił Jarosław Kaczyński.
Wystąpienie było krótkie, ale bardzo profesjonalnie przygotowane. Joanna Kluzik-Rostkowska oraz Paweł Poncyliusz prezentowali się świetnie! Wielu z Was komentowało na twitterze na żywo:
Joanna na Miss Polski! Poncyliusz to niezły przystojniaczek!
Sam prezes PiS prezentował się dobrze - próbowaliśmy znaleźć jakieś dobre zdjęcie, ... być może jeszcze nie wrzucono ich do sieci.

Sam Kaczyński - oprócz podziękowań tym którzy zbierali podpisy, i tym którzy się podpisali - powiedział jedno zdanie, swego rodzaju uzasadnienie swej kandydatury:
Jestem przekonany, że coś nas łączy, że łączy nas przekonanie, że Polska ma prawo do marzeń, że będzie silna, licząca się w świecie, że będzie dumna i sprawiedliwa.
Następnie Kluzik-Rostkowska ogłosiła imponującą i budzącą respekt liczbę zebranych podpisów (prawie 1,600,000), Poncyliusz dość efektownie otworzył kilka pudeł z podpisanymi listami poparcia.

Jako Blog Wyborczy o pierwszym publicznym, choć tak krótkim wystąpieniu, możemy napisać tylko tyle:
było przemyślane i profesjonalnie przeprowadzone.
"Krótkie i godne" - cytując premiera.

PS. Właśnie wolontariusze Bronisława Komorowskiego (ubrani w granatowe koszulki z białymi literami "B", "R", "O", itd.) przywieźli podpisy zebrane dla ich kandydata (prawie 800,000).
Jako Blog Wyborczy musimy pochwalić szefa sztabu wyborczego marszałka Sławomira Nowaka, który w sposób wyważony, elegancki i merytoryczny skomentował dzisiejsze wydarzenia w kampanii.

Oby tak dalej nasi szanowni aktorzy kampanii wyborczej 2010!!!

Schetyna prawdę ci powie!

O tym, że Platforma w kampanii korzystać będzie ze starej amunicji pisaliśmy wczoraj.
Dzisiejszy wywiad Grzegorza Schetyny dla TOK FM potwierdza nasze doniesienia, a dodatkowo zwraca uwagę na fakt, że Platformie brakuje pomysłu na rządzenie. Jedyny program Platformy to zniszczyć PiS. A raczej Kaczyńskich, bo wg Schetyny:
Pani Kluzik-Rostkowska i Paweł Poncyljusz, to zacieranie śladów i pokazywanie innej twarzy, ale to nie jest prawdziwa twarz PiS-u.
(...)
Ja znam wizję Polski Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli PiS nie będzie o niej mówił, to my przypomnimy, co PiS po ewentualnym zwycięstwie Polsce szykuje. Każde zwycięstwo PiS jest groźne dla przyszłości Polski. Będziemy o tym mówić!
Ha!
Nawet ciężko skomentować chcąc zachować jakiś poziom dyskusji, która przystoi studentom.
Z jakich przesłanek wynika, że ktoś, kto ma mandat danej partii, kto angażuje się w jej prace, wreszcie nazywa siebie politykiem danej partii, występuje w mediach w jej imieniu, nie może być uznawany za prawdziwą twarz tej partii?
Rozumiemy, jakie mechanizmy manipulacji stosuje Schetyna i co chce osiągnąć. Uważamy jednak, że dużo bardziej profesjonalnie, zgodnie z zachodnimi standardami uprawiania polityki byłoby, gdyby każdy mówił za siebie.
Tzn. niech pisowcy mówią o swojej wizji Polski, a peowcy o swojej.
Chyba, że ci drudzy nic nie mają już nic zupełnie do powiedzenia...

środa, 5 maja 2010

Wybory 2010: boją się czy nie boją?

Podczas gdy wczoraj Norbert Maliszewski tłumaczy dlaczego Bronisław Komorowski z 49% poparcia przeskoczył do 56% , Stefan Niesiołowski w wywiadzie dla Polski the Times otwarcie stwierdza, że:
nie ma żadnej obawy. Jarosław Kaczyński musi przegrać. Tak łatwo jak teraz dla Bronisława Komorowskiego nie zbierało się mi podpisów w żadnej kampanii od 1989 roku. Zebrałem prawie tysiąc podpisów, nie robiąc praktycznie nic.
(...) On nie ma najmniejszych szans, nic mu nie pomoże.

Bardziej wyważoną opinię przedstawia poseł PO Tomasz Lenz. Wg niego im niższa frekwencja, tym gorzej dla Komorowskiego.
Jak zachęcić Polaków, by poszli tłumnie na wybory?
Jaką wybrać strategię?
Platforma znalazła prostą odpowiedź: receptą do sukcesu jest powrót do starych, sprawdzonych, "anykaczystowskich" haseł.
Andrzej Halicki - rzecznik PO - mówi:
Polacy wiedzą, na czym polega różnica między III RP a IV RP. Mają też w pamięci prezydenturę Lecha Kaczyńskiego.

Chwila, chwila...
Marszałek miażdży w sondażach, Komorowski już występuje w spodniach prezydenta, haków się nie boi bo lochy BBN są opieczętowane, ... - czy naprawdę trzeba sięgać po tego typu amunicję?

Może wcale nie trzeba, ale inaczej się nie umie?
A jeśli inaczej się nie umie, to jaka jest szansa, że polska polityka będzie kiedyś pełna dystyngowanych polityków, którzy jeśli już muszą "sobie nawrzucać" to czynią to za kuluarami, a przekaz trafiający do wyborców jest taki:
jesteśmy kompetentni i poważnie traktujemy to, co robimy.
Poważnym dla polityka zdecydowanie nie jest strzelanie z amunicji co swoich przeciwników politycznych.

Pytam więc (może naiwnie): Platforma się boi czy nie boi kandydatury człowieka, który jeszcze ani razu nie wystąpił publicznie od momentu katastrofy...?

Do pozostałych kandydatów uprzejmie apeluję:
Nie idźcie drogą Platformy,
żadnych dziadków z Wermachtu....


PeeS. (dla tych, którzy w kampaniach najbardziej lubią tego typu smaczki):
sztabowcy marszałka planują kampanię głównie w telewizji i internecie (film o Komorowskim i spoty w internecie). Kampania Komorowskiego ma pochłonąć cały limit, czyli 15,5 mln zł [źródło: Gazeta Wyborcza].

wtorek, 4 maja 2010

Kampania 2010: wyborczy oberek po majowym weekendzie

Majowy weekend minął niepostrzeżenie, czas zakasać rękawy i usiąść do porannego przeglądu prasy - wybory zbliżają się przecież coraz większymi krokami!

We Wprost możemy dziś przeczytać wywiad z Joanną Kluzik-Rostowską, szefową sztabu Jarosława Kaczyńskiego, kobietą która ujmuje wszystkich swoich rozmówców.
Najbardziej krytyczni PiSowi, jej są przychylni (choćby Jacek Żakowski - polecamy wywiad z Polityki).
W dzisiejszym wywiadzie Kluzik-Rostowska przekonuje, że nie będzie paprotką ani listkiem figowym tej kampanii. Jej zdaniem takie rozważania wynikają z faktu, że jest brunetką, a nie brunetem (nie jesteśmy pewni czy to kryterium wystarczające - swego czasu Sławomir Nowak był porównywany do paprotki... a jest zdecydowanie brunetem! ;-) )

Wprost publikuje również sondaż wg którego już w pierwszej turze wygrywa Bronisław Komorowski stosunkiem 56% do 29%, które uzyskuje Jarosław Kaczyński.
18% wyborców jest niezdecydowanych.
Ciekawym jest, że z sondaży przeprowadzonych przed 10.04.2010 na Komorowskiego chciało głosować 49% Polaków, na Lecha Kaczyńskiego 31%.
Czyżby marszałek Sejmu tak dobrze odnalazł się w roli prezydenta, że zapunktował o siedem punktów procentowych w oczach wyborców?

Jak przygotowuje się do dalszej kampanii jej faworyt?

Marszałek nie wykluczył debaty wyborczej z kandydatem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Zdaniem Komorowskiego do takiej debaty mogłoby dojść nawet przed pierwszą turą wyborów. [źródło: wp.pl]
Bronisław Komorowski ma już wprawę w debatach. Tylko pytanie, czy zdaje sobie sprawę, że tej debaty nie wyreżyserowaliby jego koledzy z Platformy...

A tak na marginesie: Bronisław Komorowski jest mistrzem wciskania szpilek. Niby rozważny i wypowiadający się z rozsądkiem, ale zawsze małą szpileczkę wciśnie:

Na pewno kandydaci będą unikali takiego prostego złamania nastroju żałoby narodowej i pamięci o żałobie narodowej. Natomiast co się będzie działo w zapleczach, co się będzie działo w telewizji publicznej, szczególnie w 1 programie, nie wiem. Widać, że tu są emocje gigantyczne i mogą być różne nieprzyjemne sytuacje.
"...szczególnie w 1 programie..." - i od razu wiadomo, kto jest dobry, a kto zły, kto neutralny, a kto stronniczy.
Trudno jest sprawować dwie najważniejsze funkcje w państwie i tańczyć "oberka wyborczego"
- powiedział Komorowski w tvn24.

Wydaje się jednak, że choć Komorowski nie ma czasu na kampanię, to sprawowanie urzędu marszałka Sejmu i jednocześnie p.o. prezydenta okazuje się najlepszą kampanią. Skuteczniejszą niż "tańczenie wyborczego oberka".

Grzegorz Napieralski ma szanse na 6% głosów, a pozostali kandydaci - w tym Waldemar Pawlak i Andrzej Olechowski - nie przekraczają progu 2%.
Głównym problemem Olechowskiego jest fakt, że jest określany kandydatem rezerwowym. Jest drugim wyborem ... zwolenników Komorowskiego.

Strategia Olechowskiego? Doprowadzić do debaty z Komorowskim. Czy się uda? Sam Komorowski jest przecież bardzo zajęty....

Co u kandydata SLD?
W porannym wywiadzie dla Polskiego Radia Grzegorz Napieralski powiedział, że:
programy głównych kandydatów w czerwcowych wyborach - Jarosława Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego nie różnią się od siebie znacząco.
Zwrócił uwagę, że zarówno ugrupowanie Kaczyńskiego, jak i Komorowskiego opowiadały się za powołaniem takich instytucji jak IPN i CBA. Napieralski przekonywał, że
obywatele nie są skazani na wybór między kandydatem PiS i PO.

Jaką strategię przygotowuje PiS?
Jacek Kurski poza sztabem donosi Gazeta Wyborcza.
Ścisły sztab Jarosława Kaczyńskiego tworzą - obok szefowej Joanny Kluzik-Rostkowskiej - Adam Lipiński, Marek Kuchciński, Joachim Brudziński, Elżbieta Jakubiak, Adam Bielan i Michał Kamiński oraz poseł Tomasz Dudziński.
Sam Kaczyński w kampanii zacznie się pokazywać dopiero w drugiej połowie miesiąca, a dyrektywą jest NIE DAĆ SIĘ SPROWOKOWAĆ.
A prowokacji medialnych nie brakuje.

PiS stara się nie grać tragedią narodową i tragicznie zmarłym Lechem (Joachim Brudziński zakazał działaczom PiS wszelkich inicjatyw upamiętniające ofiary katastrof - radni PiS chcieli w całym kraju nazwać ich imieniem parki, skwery, ulice i place).
Ale Lech Kaczyński jest używany przez media jak płachta na byka, by ... by sprowokować.
Choćby felieton Tomasza Lisa czy Magdaleny Środy.
Wiadomo, że PiS będzie bronił Lecha - to nie ulega wątpliwości.
Wiadomo, że nie chce bronić go teraz - w czasie wyborów - żeby nie być posądzonym o granie Lechem.

A jeszcze tak niedawno dziennikarze zaklinali: to będzie spokojna kampania...